Po serii strzelanin w Brukseli, Theo Francken, minister obrony, odrzucił możliwość wysłania żołnierzy na ulice miasta w celu walki z gangami przestępczymi. W ostatnich dniach w stolicy Belgii doszło do czterech incydentów z użyciem broni palnej, co skłoniło Ortwin Depoortere, przewodniczącego komisji spraw wewnętrznych i deputowanego Vlaams Belang, do zaapelowania o zaangażowanie wojska.
Minister odrzuca propozycję
Minister obrony Theo Francken (N-VA) w wywiadzie dla VRT wyjaśnił, że interwencja wojska jest możliwa wyłącznie przy najwyższym poziomie zagrożenia (poziom czwarty), zgodnie z ustaleniami zawartymi w porozumieniu koalicyjnym. „Obecnie nie znajdujemy się na poziomie czwartym, ale będziemy o tym rozmawiać” – dodał Francken.
Podział kompetencji między wojskiem a policją
Francken podkreślił, że kwestie bezpieczeństwa wewnętrznego pozostają w gestii policji. „Naszym zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo zewnętrzne, co również nie jest łatwym zadaniem. Nie możemy zajmować się wszystkim, ale jeszcze raz – będziemy o tym dyskutować” – zaznaczył minister.
Debata o bezpieczeństwie
W obliczu rosnącej liczby przestępstw związanych z działalnością gangów, temat wzmocnienia działań prewencyjnych i bezpieczeństwa na ulicach Brukseli staje się przedmiotem intensywnych debat politycznych. Choć obecnie rząd wyklucza angażowanie wojska, rozmowy na ten temat mają być kontynuowane w najbliższym czasie.