Jan Jambon (N-VA) objął jedno z najbardziej wymagających stanowisk w nowym rządzie – ministra finansów i emerytur. W obliczu spodziewanych protestów związków zawodowych Jambon podchodzi do wyzwań z dystansem, zapowiadając jednak zdecydowane działania: „To najprawdopodobniej moje ostatnie stanowisko polityczne, nie mam już nic do stracenia”.
Reforma, której nikt nie chciał
Podział kompetencji w nowym rządzie pokazał, jak bardzo kontrowersyjna jest kwestia reformy emerytalnej. „Żadna z innych partii nie chciała tej odpowiedzialności” – przyznają źródła z wewnątrz rządu. Tak więc to na Jambona spadło zadanie przeprowadzenia zmian, takich jak reforma emerytur dla pracowników sektora publicznego czy zaostrzenie zasad dotyczących minimalnej liczby przepracowanych dni niezbędnych do nabycia praw emerytalnych.
Już teraz związki zawodowe grożą protestami i strajkami, a emerytury są jednym z głównych punktów zapalnych. „Podczas manifestacji moje zdjęcie będzie pewnie widniało na transparentach” – stwierdził Jambon z ironicznym uśmiechem, ostrzegając jednocześnie swoją rodzinę przed nadchodzącą burzą.
Nowe podejście do politycznej walki
Jambon od początku nowej kadencji w parlamencie zademonstrował bardziej ofensywny styl niż ten, który prezentował jako premier rządu flamandzkiego. W trakcie debaty w Izbie Reprezentantów ostro zareagował na krytykę ze strony Partii Pracy (PVDA), zarzucając jej kłamstwa i brak znajomości rządowego programu.
Jego stanowcza postawa przypomina jego wcześniejsze starcia z okresu, gdy był ministrem spraw wewnętrznych (2014–2018). Wtedy często ścierał się z przedstawicielami związków zawodowych, co skutkowało nawet listem otwartym od związku ACOD, który sprzeciwiał się jego kandydaturze na premiera. Jednak nie wszystkie organizacje oceniały go negatywnie – przedstawiciele policyjnego związku VSOA podkreślają, że po trudnym początku udało się wypracować dobrą współpracę.
Zadanie pełne wyzwań
Jambon zapowiedział, że zamierza współpracować z przedstawicielami związków zawodowych, choć sceptycy podkreślają jego skłonność do podejmowania decyzji bez konsultacji. Przykładem jest kontrowersyjna decyzja o zamknięciu czterech jednostek cywilnej obrony, przy jednoczesnym pozostawieniu otwartej placówki w jego rodzinnej miejscowości Brasschaat.
Eksperci zastanawiają się, jak Jambon poradzi sobie z napięciami wokół reform. Profesor Dave Sinardet wskazuje, że Jambon lepiej radzi sobie przy stole negocjacyjnym niż w sytuacjach kryzysowych, gdzie kluczowa jest umiejętność komunikacji. Sam Bart De Wever, lider N-VA, opisał go kiedyś jako człowieka, który „potrafi piłować grube deski, ale z finezją wykonania bywa gorzej”.
Przyszłość reform
Przed Janem Jambonem stoi trudne zadanie wyważenia między reformami, presją ze strony związków zawodowych a oczekiwaniami koalicji rządzącej. Jedno jest pewne – jego działania w najbliższych miesiącach będą uważnie obserwowane, a każda decyzja może wpłynąć na jego polityczny dorobek oraz kształt belgijskiego systemu emerytalnego na lata.