W 2024 roku liczba upadłości firm w regionie brukselskim osiągnęła najwyższy poziom od 2019 roku. Zarejestrowano aż 1.923 przypadki zamknięcia działalności, co oznacza wzrost o 28% w ciągu ostatnich czterech lat. Pomimo tej negatywnej tendencji, eksperci twierdzą, że sytuacja w Brukseli nie jest aż tak dramatyczna w porównaniu z innymi regionami kraju.
Upadłości a kryzys po pandemii
Według Maxime’a Fontaine’a, badacza finansów publicznych z Uniwersytetu Wolnego w Brukseli (ULB), na wzrost liczby upadłości wpłynęły przede wszystkim zmiany po zakończeniu wsparcia związanego z pandemią Covid-19. W 2020 roku rząd wprowadził czasowe ulgi, takie jak odroczenie płatności składek społecznych, co pozwoliło wielu firmom uniknąć zamknięcia. Jednak po zakończeniu pomocy w 2022 roku, wiele z tych przedsiębiorstw, które już wcześniej borykały się z trudnościami, nie było w stanie przetrwać. „Te firmy musiały nie tylko nadrobić zaległe płatności, ale również zmierzyć się z ograniczonymi możliwościami sprzedaży” – wyjaśnia Fontaine.
Różnice regionalne
Chociaż liczba upadłości wzrosła we wszystkich regionach Belgii, Bruksela radzi sobie stosunkowo lepiej niż Flandria i Walonia. „Wzrost liczby upadłości w Brukseli jest mniejszy niż w innych regionach, co można tłumaczyć strukturą sektora gospodarczego. W Brukseli dominują firmy z branży finansowej, ubezpieczeniowej oraz usług biznesowych – sektory te są bardziej stabilne i lepiej odporne na kryzysy” – tłumaczy badacz.
Liczba utraconych miejsc pracy w Brukseli wzrosła z 4.065 w 2020 roku do 4.814 w 2024 roku, co stanowi wzrost o 18%. Dla porównania, we Flandrii odnotowano wzrost o 39% w tym samym okresie.
Niepewna przyszłość inwestycji
Mimo rekordowej liczby upadłości, sytuacja nie jest jeszcze krytyczna. Jednak brak stabilności politycznej, w tym opóźnienia w uchwalaniu budżetu, wpływa na ostrożność inwestorów. „System dwunastych prowizorycznych blokuje pewne wydatki publiczne, co jest szkodliwe dla gospodarki. Inwestorzy stają się bardziej ostrożni” – podkreśla Fontaine.
Eksperci przewidują, że bez zdecydowanych działań ze strony rządu trudno będzie zatrzymać wzrost liczby upadłości w nadchodzących latach.