Pomysł utworzenia rządu regionalnego w Brukseli bez większości niderlandzkojęzycznej, przedstawiony przez przewodniczącego brukselskiego PS Ahmeda Laaouej’a, został jednoznacznie odrzucony przez formatorkę reprezentującą partie flamandzkie, Elke Van den Brandt. Jej stanowisko jasno wskazuje, że taka propozycja nie ma szans na realizację i mogłaby jedynie pogłębić obecny kryzys polityczny w stolicy.
Propozycja Laaouej’a pod ostrzałem
Ahmed Laaouej zaproponował rozwiązanie impasu poprzez zastąpienie obecnych ministrów francuskojęzycznych przedstawicielami PS, MR i Les Engagés, pomijając potrzebę uzyskania większości po stronie niderlandzkojęzycznej. Propozycja ta, choć teoretycznie możliwa do zrealizowania, została odrzucona jako „niespójna i nieefektywna” przez Elke Van den Brandt, która reprezentuje partie Groen, Open Vld, Vooruit i N-VA.
– Analiza prawna jasno wskazuje, że taka opcja nie ma podstaw. To nie jest poważne podejście do wyzwań, przed którymi stoi Bruksela – stwierdziła Van den Brandt.
Ograniczona zdolność do działania rządu bez większości językowej
Van den Brandt podkreśliła, że rząd bez większości niderlandzkojęzycznej byłby jedynie rządem sprawującym bieżące sprawy, bez realnej zdolności do wprowadzania reform. – Jedyne, co by się zmieniło, to nazwiska ministrów. Kompetencje rządu pozostałyby jednak ograniczone, co oznacza brak możliwości przeprowadzenia rzeczywistych reform potrzebnych do poprawy finansów regionu i jakości życia mieszkańców – zauważyła.
Jednocześnie zaznaczyła, że taki scenariusz nie rozwiązuje trudnej sytuacji, w jakiej znajdują się organizacje społeczne i stowarzyszenia w Brukseli, które już teraz cierpią z powodu politycznego zastoju.
Obawa przed konfliktem społeczno-językowym
Van den Brandt wyraziła również poważne obawy dotyczące potencjalnego konfliktu społeczno-językowego. – Bruksela, podobnie jak Belgia, opiera się na delikatnych równowagach między grupami językowymi. Naruszenie tych równowag to ryzykowna droga ku niepewności i konfliktom – ostrzegła.
W swoim komunikacie wezwała wszystkie partie do powrotu do negocjacji i znalezienia kompromisu, który umożliwi stworzenie stabilnego rządu regionalnego. – Musimy działać razem, aby jak najszybciej zakończyć ten impas polityczny – dodała.
Polityczny paraliż trwa
Od czasu wyborów w czerwcu 2023 roku brukselska scena polityczna znajduje się w stanie zastoju. Podziały między partiami francuskojęzycznymi i niderlandzkojęzycznymi oraz wzajemne wykluczenia sprawiają, że osiągnięcie porozumienia jest niezwykle trudne.
Pomysł Ahmeda Laaouej’a, choć miał być rozwiązaniem awaryjnym, wywołał jedynie większe napięcia i został stanowczo odrzucony przez partie flamandzkie. W obliczu tych trudności przyszłość polityczna Brukseli pozostaje niepewna, a mieszkańcy regionu wciąż czekają na rząd zdolny do działania i podejmowania koniecznych reform. W obecnej sytuacji kluczowym wyzwaniem dla polityków będzie odbudowa zaufania i przywrócenie równowagi, która pozwoli regionowi wyjść z politycznego kryzysu.