Współczesne mieszkania przestają odpowiadać na potrzeby dzisiejszego społeczeństwa – twierdzi Sophie Delhay, architektka i dyrektorka sekcji architektury w Politechnice Federalnej w Lozannie. Jej zdaniem obecne standardy w budownictwie mieszkaniowym nie odzwierciedlają zmian społecznych i ekologicznych wyzwań, które stawia przed nami XXI wiek.
Mieszkania w cieniu przestarzałych norm
Choć potrzeba nowych mieszkań jest ogromna, wiele z realizowanych projektów budowlanych spotyka się z krytyką. Sophie Delhay zauważa, że współczesne budownictwo w dużej mierze opiera się na przestarzałych założeniach. „Branża mieszkaniowa skupiła się na szybkości i oszczędnościach, co prowadzi do powstawania budynków, które w rzeczywistości bazują na modelu rodziny sprzed 50 lat” – tłumaczy.
Większość nowo budowanych mieszkań zakłada standardowy układ przestrzeni: cztery pomieszczenia dla rodziny składającej się z rodziców i dwojga dzieci. Jednak obecna rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Rodziny są coraz bardziej różnorodne, a ich struktury zmieniają się dynamicznie. Rozwody, rodziny patchworkowe, a także potrzeba dostosowania przestrzeni do pracy zdalnej sprawiają, że te schematy są już nieadekwatne.
Elastyczność i współdzielenie przestrzeni
Według Delhay, współczesne mieszkania powinny być przede wszystkim bardziej elastyczne. Jednym z kierunków zmian mogłoby być wprowadzenie przestrzeni wspólnych, które ułatwiłyby dostosowanie lokali do zmieniających się potrzeb mieszkańców. Przykłady takich rozwiązań można znaleźć w modelach spółdzielni mieszkaniowych, gdzie większy nacisk kładzie się na wspólne użytkowanie przestrzeni.
Architektka podkreśla również, że wprowadzenie takich zmian nie musi oznaczać wzrostu kosztów budowy. „To nie jest droższe, ale wymaga zmiany podejścia i odejścia od tradycyjnych schematów projektowania” – zauważa.
Wykorzystanie istniejących budynków
Zmiany demograficzne, w tym starzenie się społeczeństwa, również wymagają przemyślenia podejścia do przestrzeni mieszkalnej. Sophie Delhay sugeruje, że zamiast budować nowe budynki, warto skupić się na adaptacji istniejących obiektów. Przykładem mogą być wille jednorodzinne, w których piętra mogłyby zostać przekształcone w samodzielne mieszkania z dostępem do wspólnych przestrzeni.
Również biurowce, które coraz częściej stają się zbędne w erze pracy zdalnej, mogą stać się doskonałym materiałem do przekształceń na potrzeby mieszkaniowe. „Adaptacja przestrzeni biurowych na mieszkania z przestrzeniami wspólnymi może być bardziej opłacalna niż budowa nowych osiedli” – tłumaczy Delhay.
Przyszłość budownictwa mieszkaniowego
Dostosowanie budynków do współczesnych realiów wymaga nie tylko zmiany podejścia, ale także odpowiedzi na ekologiczne wyzwania. „Nie możemy dłużej myśleć o budowaniu nowych mieszkań za wszelką cenę. Powinniśmy raczej skoncentrować się na maksymalnym wykorzystaniu już istniejących zasobów” – podkreśla architektka.
Sophie Delhay apeluje o odważne podejście do projektowania mieszkań, które będzie uwzględniać zarówno zmieniające się potrzeby społeczne, jak i konieczność ochrony środowiska. W jej ocenie tylko takie podejście pozwoli na stworzenie przestrzeni, które będą odpowiadać współczesnym wymaganiom.