W poniedziałkowy poranek około godziny 9:30 reaktor jądrowy Tihange 1, położony w prowincji Liège, został automatycznie wyłączony. Powodem była wykryta anomalia w części nienuklearnej zakładu. Operator elektrowni, firma Engie, zapewnia, że sytuacja nie stanowi żadnego zagrożenia dla ludzi ani środowiska.
Przyczyna awarii wciąż nieznana
Jak poinformował Olivier Desclée, rzecznik Engie, problem dotyczył pomp obiegu wtórnego w nienuklearnej części elektrowni. Dokładne przyczyny wyłączenia są obecnie przedmiotem dochodzenia. Firma podkreśla, że procedury bezpieczeństwa zadziałały prawidłowo, a wyłączenie reaktora przebiegło zgodnie z protokołem.
Bezpieczeństwo dostaw energii pod kontrolą
Pomimo tymczasowego wyłączenia jednostki o mocy 1.000 megawatów, dostawy energii elektrycznej do belgijskich gospodarstw i przedsiębiorstw pozostają niezagrożone. Zapas mocy zapewniły inne źródła, takie jak elektrownie gazowe, oraz dostępność energii na rynkach międzynarodowych, szczególnie we Francji. Rzeczniczka Elia, belgijskiego operatora przesyłowego, potwierdziła, że równowaga w systemie została utrzymana.
Wpływ na rynek energetyczny
Awaria zbiegła się z okresem wysokiego zapotrzebowania na energię, wywołanego niskimi temperaturami, oraz ograniczoną produkcją ze źródeł odnawialnych, takich jak wiatr i słońce. W efekcie ceny energii na rynku hurtowym znacząco wzrosły, osiągając poziom około 2.450 euro za megawatogodzinę. To stawki wynikające z mechanizmu równoważenia rynku energii w sytuacjach kryzysowych.
Kolejne kroki w sprawie Tihange 1
Eksperci z Engie pracują nad szybkim ustaleniem przyczyn awarii oraz przywróceniem pełnej operacyjności reaktora. Pomimo chwilowych trudności, belgijski system energetyczny okazał się odporny na zakłócenia, co pokazuje skuteczność mechanizmów zabezpieczających przed przerwami w dostawach. Sytuacja jest monitorowana, a władze zapewniają, że priorytetem pozostaje stabilność dostaw i ochrona środowiska.