Noc sylwestrowa w regionie stołecznym Brukseli przyniosła nie tylko chaos i zniszczenia, ale także dodatkowe koszty dla właścicieli pojazdów spalonych podczas zamieszek. Zamiast skupić się na odzyskiwaniu strat, muszą oni pokryć wysokie opłaty za holowanie wraków, co stawia ich w wyjątkowo trudnej sytuacji.
Dlaczego opłaty są tak wysokie?
Firma DA.CAR, odpowiedzialna za usuwanie spalonych samochodów, informuje, że w noc sylwestrową odholowała około 30 wraków. Koszt takiej usługi wynosi średnio 500 euro za pojazd. Jasper Peelman, kierownik firmy, tłumaczy, że wynika to z dodatkowych kosztów operacyjnych, takich jak wynagrodzenie pracowników za pracę w święto, wykorzystanie dźwigów do załadunku wraków oraz konieczność dokładnego oczyszczenia miejsc zdarzeń. „Praca z takimi wrakami jest szczególnie niebezpieczna, ponieważ mogą one ponownie się zapalić,” podkreśla Peelman.
Tylko właściciele posiadający pełne ubezpieczenie mogą liczyć na zwrot kosztów, co dla wielu oznacza poważne obciążenie finansowe.
Sylwestrowa noc pełna wyzwań dla strażaków i policji
Strażacy z regionu stołecznego interweniowali tej nocy 588 razy – znacznie więcej niż podczas standardowego dyżuru, gdy liczba interwencji wynosi około 450. Najwięcej zgłoszeń dotyczyło 11 dużych pożarów, 30 spalonych pojazdów oraz 56 incydentów związanych z płonącymi śmietnikami i infrastrukturą miejską.
Walter Derieuw, rzecznik straży pożarnej, opisał tę noc jako wyjątkowo wymagającą. „Nasi ratownicy zostali zaatakowani podczas akcji koktajlami Mołotowa. Musieli przerwać działania i ewakuować się, czekając na wsparcie policji. To nie tylko wyzwanie fizyczne, ale także ogromne obciążenie psychiczne,” zaznaczył Derieuw.
159 zatrzymań i poważne straty materialne
Policja brukselska również miała ręce pełne pracy, rejestrując 1.758 interwencji, z których 159 zakończyło się zatrzymaniem osób zakłócających porządek. Uszkodzeniu uległy także policyjne pojazdy, tramwaje i autobusy miejskiego przewoźnika. Czterech funkcjonariuszy odniosło lekkie obrażenia.