W sercu Brukseli wybuchła gorąca debata wokół raportu Bruxelles Mobilité, który wskazuje na możliwość zamknięcia pięciu kluczowych tuneli drogowych do 2030 roku. Planowane wyłączenie tuneli Bailli, Vleurgat, Boileau, Georges Henri i Woluwe miałoby pozwolić regionowi zaoszczędzić aż 60 milionów euro, z czego lwią część tej kwoty – ponad 40 milionów – generowałoby zamknięcie samego tunelu Bailli.
Pomysł jednak daleki jest od jednogłośnego poparcia. Choć raport zakłada, że wpływ na czas przejazdu oraz przeniesienie ruchu na inne arterie będą „akceptowalne”, krytycy ostrzegają, że decyzja ta może mieć poważne konsekwencje dla mieszkańców i mobilności w stolicy.
Sprzeciw i wątpliwości
Na czoło krytyki wysuwa się organizacja Touring, która zarzuca władzom niszczenie ważnej infrastruktury. – Zamknięcie tuneli zamiast ich modernizacji czy przekształcenia w obiekty wielofunkcyjne to marnowanie cennego dziedzictwa, bez gwarancji długoterminowych korzyści – komentują przedstawiciele organizacji.
Nie brak także głosów politycznych, które widzą w propozycji wymiar ideologiczny. Ridouane Chahid, lider socjalistów (PS) w parlamencie brukselskim, oskarża inicjatorów o próbę „walki z kierowcami”. – Brakuje konkretnych rozwiązań alternatywnych. Czy naprawdę chcemy, aby Bruksela stała się najmniej dostępną metropolią świata? – pyta retorycznie Chahid.
Z kolei regionalne ministerstwo ds. mobilności tłumaczy, że decyzje w tej sprawie spoczną na barkach kolejnego rządu, ponieważ obecny znajduje się w fazie „spraw bieżących”.
Gminy na froncie: podzielone stanowiska
Choć decyzja należy do władz regionu, niektóre gminy mogą wywrzeć istotny wpływ na jej realizację. Ich głosy są zróżnicowane – od niepewności i sprzeciwu po ostrożne poparcie, ale pod określonymi warunkami.
Bruksela: cisza zamiast decyzji
Na terenie miasta znajdują się dwa tunele objęte planem – Bailli i Vleurgat. Oba już teraz borykają się z ograniczeniami w ruchu z powodu złego stanu technicznego. Mimo to władze miejskie unikają jednoznacznego stanowiska. Zarówno burmistrz Philippe Close (PS), jak i odpowiedzialna za mobilność Anaïs Maes (Vooruit) odmawiają komentarza, co wskazuje na polityczne napięcia.
Etterbeek: obawy o Montgomery
Zupełnie inaczej sprawa wygląda w Etterbeek, gdzie burmistrz Vincent De Wolf (MR) wyraża poważne zaniepokojenie planami likwidacji tunelu Boileau. – Jeżeli ruch zostanie skierowany do Montgomery, spokojnej dzielnicy mieszkalnej, stanie się to prawdziwą katastrofą – alarmuje De Wolf, podkreślając konieczność ochrony jakości życia mieszkańców.
Woluwe-Saint-Lambert: pragmatyczne podejście
W Woluwe-Saint-Lambert burmistrz Olivier Maingain (Défi) prezentuje bardziej wyważone stanowisko. Choć nie wyklucza możliwości zamknięcia tunelu Georges-Henri, domaga się gruntownych analiz wpływu na ruch oraz dzielnice mieszkalne. – Nie jesteśmy przeciwni z zasady, ale chcemy decyzji opartej na solidnych badaniach. To kwestia bilansu kosztów i korzyści – komentuje. Podobne podejście dotyczy tunelu Woluwe, choć Maingain nie ukrywa sceptycyzmu wobec polityki inwestycyjnej regionu. – Trudno zrozumieć, dlaczego wcześniej inwestowano w modernizację tych obiektów, skoro teraz planuje się ich zamknięcie.
Finanse kontra przestrzeń publiczna
Raport zwraca uwagę, że zamknięcie tunelu Georges-Henri, choć nie przyniesie oszczędności, może mieć pozytywny wpływ na przestrzeń miejską i równowagę różnych środków transportu. Podkreślono jego „niespójność” z punktu widzenia mobilności oraz możliwość lepszego zagospodarowania okolic.
Jednak dyskusja na temat przyszłości infrastruktury drogowej w Brukseli sięga dalej. W długoterminowych planach Bruxelles Mobilité rozważa również zamknięcie tuneli Tervueren, Delta, Madou, Arts-Loi, Porte de Namur i Van Praet.
Debata na ten temat dopiero się rozpoczyna, ale już teraz widać, że będzie to jeden z najważniejszych punktów spornych w nadchodzących latach. Decyzja o zamknięciu tuneli nie dotyczy tylko pieniędzy – to pytanie o przyszłość Brukseli jako miasta dostępnego i przyjaznego mieszkańcom.