Bart De Wever, lider flamandzkiej N-VA, we wtorek po raz trzynasty od wyborów czerwcowych spotka się z królem, by przełamać impas w tworzeniu nowego rządu. W południe liderzy pięciu partii koalicyjnych zbiorą się na kluczowym spotkaniu, które ma zadecydować o losach projektu „Arizona”.
Mija pół roku, a rządu wciąż nie ma
Czerwcowe wybory przyniosły jasny obraz sceny politycznej. Najwięksi zwycięzcy, N-VA i MR, wydawali się naturalnymi partnerami w tworzeniu federalnej koalicji. Do tego układu miały dołączyć centrowe CD&V i Les Engagés oraz Vooruit – jedyna lewicowa partia w tej grupie. Nazwa „Arizona” nawiązuje do barw reprezentowanych partii, które tworzą układ przypominający flagę tego amerykańskiego stanu.
Jednak sześć miesięcy po wyborach koalicja istnieje jedynie na papierze. Politycy nie potrafią dojść do porozumienia w kluczowych sprawach – od reform społeczno-gospodarczych po plan naprawy budżetu.
Przeciągające się spory
Główny problem to różnice w podejściu do kolejności działań. Bart De Wever, wspierany przez Georges’a-Louisa Boucheza z MR, domaga się najpierw uzgodnienia ram budżetowych. Bez wyraźnego planu naprawy finansów publicznych, zakładającego oszczędności rzędu 27-28 miliardów euro, nie widzi sensu wchodzenia w szczegóły reform.
Vooruit, CD&V i Les Engagés mają jednak inne priorytety. Chcą rozpocząć rozmowy od reform i ocenić ich wpływ na budżet, zamiast najpierw koncentrować się na cięciach. Taki rozłam w strategii sprawia, że rozmowy kręcą się w kółko.
Krytyka metody De Wevera
Bart De Wever jeszcze latem liczył na szybki postęp. Przygotował szczegółowe „supernotatki” dotyczące kluczowych reform, które miały przyspieszyć negocjacje. Wydawało się, że klarowny wynik wyborów umożliwi uniknięcie chaosu znanego z rządu Vivaldi i pozwoli na realizację ambitnych celów – od reformy rynku pracy, przez zmniejszenie podatków, po zmiany w systemie emerytalnym.
Jednak plan nie wypalił. Konflikty na linii lewica-prawica, zwłaszcza między MR a Vooruit, szybko wyszły na pierwszy plan. Centryści, choć mniej otwarcie, również krytykują propozycje De Wevera jako zbyt prawicowe i zagrażające jakości usług publicznych. N-VA i MR bronią się, wskazując, że jako zwycięzcy wyborów mają prawo dominować w negocjacjach. „Ludzie nie głosowali na Vivaldi” – przypomina Georges-Louis Bouchez.
„Arizona” wciąż na krawędzi
Koalicja „Arizona” mogłaby liczyć na 81 mandatów w 150-osobowej Izbie Deputowanych, ale układ sił jest delikatny. Każda partia jest niezbędna do stworzenia rządu, co prowadzi do wzajemnych napięć. Frank Vandenbroucke z Vooruit apeluje o codzienne negocjacje „od rana do wieczora”. Podobnie Sammy Mahdi z CD&V wzywa do skupienia się na rynku pracy, emeryturach i podatkach. MR podkreśla natomiast pilną potrzebę utworzenia rządu przed końcem roku, wskazując na kryzys budżetowy.
Decydujące godziny
Wtorkowe spotkanie jest określane przez uczestników jako decydujące dla dalszych losów „Arizony”. Czy liderzy zdołają przełamać wzajemne różnice i dojść do porozumienia? A jeśli nie, czy Bart De Wever będzie gotów dalej ryzykować swoją reputację, by zrealizować federalny projekt? Czas ucieka, a presja rośnie. Jeśli impas nie zostanie przełamany w najbliższych dniach, wizja powstania rządu przed końcem roku może okazać się nierealna.