W nocy z czwartku na piątek doszło do spektakularnego wypadku w Montigny-le-Tilleul, kiedy to Land Rover, który był prawdopodobnie skradziony w regionie Antwerpii we Flandrii, został ścigany przez zespoły policyjne z Beersel. Po pościgu, który rozpoczął się we Flandrii, pojazd zatrzymał się nagle w okolicach Charleroi.
Dokładne przyczyny pościgu, który miał swój początek we Flandrii, a zakończył się na terenie Caroloregian, nie są jeszcze znane. Zespoły policyjne ze strefy Zenne Vallei uczestniczyły w pościgu, a kierowca Land Rovera pędził w pełnej prędkości w kierunku granicy obszarów Montigny-le-Tilleul i Mont-sur-Marchienne.
W momencie, gdy kierowca znalazł się na zbyt dużej prędkości na autostradzie R3 i zbliżył się do zjazdu Mont-sur-Marchienne, podjął desperacką próbę zatrzymania pojazdu. Pomimo tych starań kontynuował jazdę, przekraczając zjazd R3. Niestety, w wyniku tego manewru pojazd zjechał z drogi, przewrócił się kilkakrotnie, po czym stanął w płomieniach.
Na szczęście kierowca, będący jedyną osobą w pojeździe, zdołał opuścić płonący pojazd praktycznie bez szwanku. Jednak nie trwało to długo, gdyż został natychmiast schwytany przez flamandzką policję. Prokuratura w Charleroi potwierdziła, że nie otrzymała informacji na temat tego incydentu.
Lokalna policja Charleroi, wzmocniona przez zespół Germinalt, brała udział w działaniach na miejscu zdarzenia, a także sekcja policji drogowej Marcinelle. Straż pożarna, pod dowództwem porucznika burmistrza, skorzystała z wozu strażackiego oraz cysterny o pojemności 15 000 litrów, aby skutecznie ugasić pożar.