11 listopada 2025 r. w Hadze zakończył się symboliczny rozdział politycznej historii Niderlandów. Siedemdziesięciu ustępujących deputowanych rządu Schoofa pożegnało się z parlamentem, a każdy z nich otrzymał osobiste słowa od przewodniczącego Drugiej Izby, Martina Bosmy. Ta formacja, która przetrwała zaledwie dwa lata, wkrótce zostanie zastąpiona nowym gabinetem. Wszystko wskazuje na to, że jego premierem zostanie młody Rob Jetten, którego zwycięstwo zostało potwierdzone przewagą blisko 30 000 głosów nad skrajnie prawicową Partią Wolności Geerta Wildersa.
Droga do utworzenia nowego rządu okazuje się jednak wyjątkowo trudna. W mocno rozdrobnionym krajobrazie politycznym, gdzie aż 15 partii zdobyło mandaty, znalezienie wspólnego języka stanowi ogromne wyzwanie. Liberalna prawica kategorycznie odmawia współpracy z lewicą, a ugrupowania centroprawicowe nie chcą tworzyć koalicji ze skrajną prawicą. W tej sytuacji to właśnie socjalliberałowie i chadecy mają poprowadzić kraj ku politycznej stabilności.
Mediator rozpoczyna skomplikowany proces negocjacji
Rozmowy koalicyjne rozpoczęły się 3 listopada w skomplikowanych warunkach. Nadzór nad tym etapem powierzono Wouterowi Koolmeesowi – doświadczonemu politykowi i mediatorowi. Ten były deputowany partii D66 i minister w rządzie Marka Ruttego, obecnie dyrektor niderlandzkich kolei państwowych, został mianowany na to stanowisko przez Roba Jettena.
Koolmees rozpoczął swoją misję od indywidualnych spotkań ze wszystkimi piętnastoma ugrupowaniami parlamentarnymi, a następnie skoncentrował się na rozmowach pomiędzy partiami, które mogłyby znaleźć wspólny grunt. Prowadził więc dialog między Robem Jettenem a Joostem Eerdmansem z populistycznej partii JA21, a także między Dilan Yeşilgöz z prawicowo-liberalnej VVD i Jessem Klaverem z lewicowego bloku GroenLinks-PvdA, łączącego ekologów i socjaldemokratów.
Idealna koalicja a polityczna rzeczywistość
Od momentu ogłoszenia wyników wyborów Rob Jetten pozostaje wierny swojej wizji centrowej koalicji. Jego plan zakłada współpracę czterech ugrupowań: chadeckiego CDA, liberalnej VVD, lewicowego bloku GroenLinks-PvdA oraz jego własnej partii D66. Taka konfiguracja dawałaby stabilną większość – 86 mandatów na 150 miejsc w parlamencie.
Problem w tym, że prawicowi liberałowie z VVD stanowczo sprzeciwiają się takiemu rozwiązaniu. Już po ogłoszeniu wyników ich liderka Dilan Yeşilgöz jednoznacznie wykluczyła współpracę z lewicą, argumentując to głębokimi różnicami programowymi. To stanowisko pozostaje głównym punktem spornym w trwających negocjacjach.
Alternatywne scenariusze i polityczne blokady
VVD proponuje alternatywny układ – koalicję przesuniętą w prawo, złożoną z D66, CDA i populistycznej JA21, co dawałoby 75 mandatów. Jednak ten scenariusz napotyka na zdecydowany opór ugrupowań centroprawicowych, które odmawiają współpracy ze skrajną prawicą.
Politolog Menno Hurenkamp przypomina, że partie populistyczne miały już swoją szansę rządzenia i wykazały się całkowitą niezdolnością do sprawowania władzy. Jego zdaniem nikt nie chce ryzykować powtórzenia tamtego doświadczenia. Ekspert podkreśla też różnicę między dawnym liderem VVD, Markiem Ruttem, a obecną szefową Dilan Yeşilgöz – Rutte potrafił tworzyć warunki do kompromisu, podczas gdy Yeşilgöz pozostaje przy swoich stanowiskach.
Dylemat prawicowych liberałów
Sytuacja VVD jest wyjątkowo delikatna. Partia straciła część wyborców na rzecz D66, ale jednocześnie przyciągnęła sympatyków Partii Wolności, która utraciła aż 11 mandatów. Aby utrzymać to prawicowe zaplecze, VVD nie może pozwolić sobie na zbyt duży zwrot ku centrum. Jak zauważa Hurenkamp, od dwóch dekad partia ta konkuruje z ugrupowaniami populistycznymi, co zmusza ją do utrzymywania wyrazistego konserwatywnego profilu. Każde odejście od tej linii grozi odpływem elektoratu.
Ten balans między pragmatyzmem a ideologiczną lojalnością sprawia, że negocjacje w sprawie nowego rządu są jeszcze trudniejsze.
Nowy etap rozmów koalicyjnych
Wieczorem 10 listopada Wouter Koolmees przedstawił swoje zalecenia po analizie sytuacji powyborczej. Zaproponował, aby dalsze rozmowy prowadzili wspólnie Rob Jetten i Henri Bontenbal z CDA. Obaj reprezentują umiarkowane skrzydło sceny politycznej i łącznie dysponują 44 mandatami. Deklarują, że są gotowi współpracować i szukać kompromisu.
Na stole negocjacyjnym znalazły się kluczowe tematy kampanii: imigracja, kryzys mieszkaniowy, bezpieczeństwo, obrona, emisja azotu i polityka gospodarcza. Każdy z tych obszarów dzieli ugrupowania i może przesądzić o losach rozmów.
Wpływ skrajnej prawicy na przyszłą koalicję
Choć skrajna prawica i prawicowi liberałowie ponieśli wyborcze straty, wciąż posiadają znaczącą siłę – łącznie 64 mandaty. Ich wpływ na debatę polityczną pozostaje wyraźny i może zaważyć na ostatecznym kształcie rządu. VVD liczy, że utrzyma dzięki temu silną pozycję przy stole negocjacyjnym.
Wciąż nie wiadomo, jaką rolę odegrają blok GroenLinks-PvdA oraz partia JA21 – czy dołączą do koalicji, czy też pozostaną w opozycji. Kluczowe pytanie brzmi: czy nowy rząd uda się sformować przed wyborami komunalnymi zaplanowanymi na 18 marca 2026 r.? Patrząc na skalę podziałów i złożoność rozmów, nic nie wskazuje na szybkie porozumienie. Niderlandy mogą więc jeszcze długo funkcjonować z rządem tymczasowym o ograniczonych kompetencjach.