We Francji coraz więcej osób decyduje się na rozproszenie prochów swoich bliskich na morzu. Według danych agencji AFP liczba takich ceremonii rośnie o 10–15 procent rocznie. W samej Bretanii straże przybrzeżne przeprowadzają już ponad 1 000 morskich ceremonii pogrzebowych rocznie – dwa razy więcej niż pięć lat temu.
Frank Renout, korespondent audycji „Nieuwe feiten” w Radio 1, potwierdza, że zjawisko to stało się widocznym trendem społecznym. Oficjalne służby przybrzeżne, które tradycyjnie zajmowały się ratownictwem morskim, coraz częściej obsługują ceremonie pogrzebowe – dziś wypływają w tym celu około 3 000 razy rocznie, czyli dwa razy częściej niż siedem lat temu.
Od rejsów turystycznych do ceremonii pożegnalnych
Coraz większą rolę w organizacji morskich ceremonii pełnią prywatne firmy żeglarskie. Nie są to zakłady pogrzebowe, lecz przedsiębiorcy, którzy wcześniej oferowali rejsy turystyczne. Dostrzegli w ceremoniach pogrzebowych nową niszę rynkową i rozszerzyli swoją działalność.
Tego typu firmy dysponują łodziami mieszczącymi zwykle od 10 do 12 osób. Podczas ceremonii podawane są przekąski i napoje, a rodzina otrzymuje certyfikat z dokładnymi współrzędnymi miejsca rozproszenia prochów, by w przyszłości móc tam powrócić. Jak zauważa Renout, coraz częściej odbywają się również ceremonie poświęcone zwierzętom domowym, co pokazuje, jak bardzo oferta uległa poszerzeniu.
Surowe przepisy dotyczące pochówku na morzu
Ceremonie morskie są ściśle regulowane przez francuskie prawo. Do ich przeprowadzenia potrzebna jest zgoda gminy, a prochy można rozpraszać wyłącznie w odległości co najmniej 300 metrów od brzegu.
Jeśli rodzina decyduje się na zatopienie urny, obowiązują jeszcze surowsze przepisy – należy wypłynąć dalej w morze, a urna musi być wykonana z materiałów biodegradowalnych, które nie zanieczyszczają środowiska.
Bretania liderem morskich ceremonii
To właśnie Bretania przoduje w liczbie tego typu ceremonii. Straże przybrzeżne przeprowadzają tam ponad 1 000 ceremonii rocznie, a liczba ta wciąż rośnie. Jedna z brygad w regionie przyznała, że w ciągu jednego dnia potrafi zorganizować aż pięć ceremonii rozproszenia prochów.
Dla służb ratowniczych to nowe wyzwanie – ich funkcje coraz częściej przypominają rolę ceremonialną, a nie ratunkową. Jedna z brygad przyznała, że w minionym roku częściej wypływała, by rozproszyć prochy, niż by ratować osoby tonące.
Nowe rytuały żałoby i zmieniające się społeczeństwo
Psychologowie zwracają uwagę, że popularność morskich pochówków wynika ze zmian w podejściu do żałoby i pamięci. Młodsze pokolenia coraz częściej dystansują się od tradycyjnych cmentarzy, poszukując bardziej symbolicznych i osobistych form pożegnania.
Rosnący indywidualizm sprawia, że ludzie chcą, by nawet sposób ich pochówku odzwierciedlał wyjątkowość życia. Dla wielu morze symbolizuje wolność, spokój i brak ograniczeń – a więc wartości bliskie współczesnemu postrzeganiu śmierci i pamięci o zmarłych.
Rozpad tradycyjnych struktur rodzinnych
Na popularność tego trendu wpływa także zmiana modelu rodziny. Dawniej kilka pokoleń mieszkało blisko siebie i naturalne było, że spoczywały one we wspólnym grobie rodzinnym. Dziś – w świecie częstych rozwodów, migracji i rozproszenia geograficznego – wspólna mogiła traci swoje znaczenie.
Morze staje się alternatywą – miejscem symbolicznie dostępnym dla wszystkich, bez konieczności opieki nad grobem i bez ograniczeń przestrzennych. Umożliwia też elastyczne formy upamiętnienia, niezależnie od tego, gdzie żyją członkowie rodziny.