Kierowca, który był przyczyną strajku w TEC Liège-Verviers w środę i twierdził, że padł ofiarą napaści, był w rzeczywistości inicjatorem bójki, jak wykazały nagrania z kamer monitoringu.
Odkrycie faktycznych okoliczności incydentu
W środę w zajezdniach Robermont, Jemeppe, Omal, Oreye, Bassenge, Wanze i Rocourt wybuchł strajk w reakcji na napaść, której dzień wcześniej mieli doświadczyć kierowca autobusu i jego koleżanka. Jednak materiał z kamer monitoringu przedstawia zupełnie inny przebieg zdarzeń. W konsekwencji kierowca, który twierdził, że został zaatakowany, został zwolniony, jak informuje dziennik „L’Avenir”.
Pierwotna wersja wydarzeń
Przypomnijmy, że we wtorek wieczorem dwoje nietrzeźwych pasażerów miało zakończyć swoją podróż w zajezdni Oreye na linii 147 TEC Liège-Verviers. Według pierwotnej wersji przedstawionej przez TEC, mieli oni zaatakować kierowcę oraz jego koleżankę, która przybyła mu z pomocą – wersję tę znacząco zweryfikowała prokuratura w Liège w środę.
Kierowca autobusu miał wielokrotnie prosić dwóch pasażerów o zachowanie spokoju. Po dotarciu do zajezdni, dyskusja miała przenieść się na parking, gdy kierowca TEC szedł odebrać swój prywatny pojazd.
„Zupełnie inna rzeczywistość”
„Nagrania z kamer zostały jednak zabezpieczone i przeanalizowane. Pokazują one zupełnie inną rzeczywistość”, skomentowała w środę wieczorem prokuratura w Liège.
Faktyczny przebieg zdarzeń
Według prokuratury, kierowca TEC, prowadząc swój prywatny pojazd, zbliżył się do mężczyzny, zatrzymując się kilka centymetrów od niego. Pasażer uderzył wówczas w maskę samochodu.
Następnie kierowca wysiadł z pojazdu i ruszył w pościg za pasażerem, dogonił go, powalił na ziemię i zadał mu silne ciosy. Koleżanka kierowcy interweniowała, aby przerwać tę scenę przemocy, przytrzymując kolegę za ramię.
Widząc z daleka, że jej partner leży na ziemi, pasażerka autobusu również interweniowała, atakując gwałtownie pracownicę spółki TEC. Pasażerka została następnie rzucona na ziemię, pobita i przeciągnięta kilka metrów przez kierowcę autobusu. Pasażerka następnie wstała i ponownie zaatakowała pracownicę TEC.
„Pasażer-mężczyzna nie zadał żadnego ciosu”, precyzuje prokuratura w Liège.
Konsekwencje służbowe i prawne
Podsumowując, wersja kierowcy, który twierdził, że został bezpodstawnie zaatakowany, nie znajduje potwierdzenia w faktach. Kierowca, mężczyzna z prawie 25-letnim stażem pracy w TEC, został zwolniony. Nie uznano jednak, że dopuścił się poważnego przewinienia.
Dwoje oskarżonych pasażerów, znanych wymiarowi sprawiedliwości, zostało w środę doprowadzonych do prokuratury. Stawili się przed sędzią śledczym, który po zapoznaniu się z nagraniami z kamer monitoringu, zwolnił ich warunkowo.