Nieoczekiwane konsekwencje prawne miało nagrywanie popularnego po francuskojęzycznej stronie programu telewizyjnego „Twarzą w twarz z sędzią” (oryg. „Face au juge”). Błąd proceduralny podczas realizacji jednego z odcinków doprowadził do unieważnienia nakazu aresztowania mężczyzny podejrzanego o włamanie. Adwokat François Wintgens skutecznie wywalczył uwolnienie swojego klienta, dowodząc, że obecność kamer telewizyjnych stanowiła naruszenie tajemnicy śledztwa.
Przebieg incydentu
Szczegóły sprawy przedstawione zostały w czasopiśmie Ciné-Télé-Revue, które przytacza relację mecenasa Wintgensa: „Bronię osoby podejrzanej o włamanie nocą. 28 marca mój klient stawił się samotnie przed sędzią śledczym na przesłuchanie. Na korytarzu obecna była ekipa programu 'Twarzą w twarz z sędzią’, składająca się z operatora kamery, dźwiękowca i dziennikarki. Operator pozostał wewnątrz gabinetu sędziego śledczego przez całe przesłuchanie, które sfilmował.”
Adwokat podkreśla brak odpowiedniej komunikacji, co doprowadziło do unieważnienia nakazu aresztowania: „W żadnym momencie sędzia śledczy nie poinformował mojego klienta o obecności kamery ani o nagrywaniu programu. Nie poprosił też o jego zgodę – ani przed, ani w trakcie, ani po przesłuchaniu. Po zakończeniu przesłuchania mój klient wyszedł na korytarz, gdzie prezenterka wręczyła mu dokument, który podpisał, mając nadal założone kajdanki. Tym dokumentem wyrażał zgodę na pojawienie się w programie telewizyjnym (’Twarzą w twarz z sędzią’).”
Naruszenie tajemnicy śledztwa
Sąd w Liège ostatecznie uznał, że obecność operatora kamery podczas przesłuchania stanowiła „naruszenie tajemnicy śledztwa”, co skutkowało unieważnieniem przesłuchania, a w konsekwencji nakazu aresztowania. „Prokuratura nie złożyła odwołania: w pewnym sensie prokurator królewski w Liège popiera tę decyzję prawną” – zauważa adwokat.
Stanowisko stacji telewizyjnej
Stacja RTL TVI wydała oficjalne oświadczenie w komunikacie prasowym. Telewizja zapewnia, że „podczas nagrań realizowanych w ramach stawiennictwa przed sędzią śledczym, oskarżony jest informowany o obecności kamer przez dziennikarza przed wejściem do gabinetu. Kamery są dobrze widoczne”.
Rozdźwięk w wersjach wydarzeń
Adwokat zapewnia jednak magazyn, że rzeczywistość wygląda nieco inaczej i że stacja w rzeczywistości prosi policjantów o informowanie oskarżonych. „Uważam za bardzo dziwne nakładanie takiego obowiązku na barki policjantów, to absolutnie nie należy do ich roli. To, co uważam za skandaliczne w praktyce RTL, to fakt, że stacja ukrywa się za powiedzeniem 'kto milczy, ten wyraża zgodę’: oskarżony powinien zauważyć, że jest filmowany, a jeśli stanowi to dla niego problem, powinien to zgłosić”.
François Wintgens uważa, że stacja powinna zrewidować swoje procedury nagrywania i zachęca do rozpoczęcia dyskusji na temat „medializacji wymiaru sprawiedliwości”.
Konsekwencje dla programu i systemu prawnego
Sprawa ta rzuca światło na problemy wynikające z coraz większej obecności mediów w salach sądowych i podczas procedur prawnych. Mimo wartości edukacyjnej i informacyjnej takich programów jak „Twarzą w twarz z sędzią”, przypadek ten pokazuje, jak łatwo może dojść do naruszenia podstawowych praw osób podejrzanych i oskarżonych.
Decyzja Sądu w Liège może stanowić ważny precedens dla przyszłych przypadków i potencjalnie wpłynąć na sposób, w jaki media będą relacjonować sprawy sądowe i śledztwa. Podkreśla ona również konieczność wypracowania jasnych procedur dotyczących obecności kamer w kontekście postępowań prawnych oraz uzyskiwania świadomej zgody od wszystkich zaangażowanych stron.
W szerszym kontekście, sprawa ta wpisuje się w trwającą od lat debatę o granicach między prawem społeczeństwa do informacji a prawem jednostek do prywatności i uczciwego procesu, wolnego od zewnętrznych wpływów, w tym potencjalnego nacisku medialnego.