Rekordowo suchy marzec doprowadził do powstania twardej skorupy glebowej, która utrudnia prawidłowy wzrost roślin, a w niektórych przypadkach całkowicie uniemożliwia kiełkom wydostanie się na powierzchnię.
Na początku kwietnia coraz częściej można zauważyć działające na polach systemy irygacyjne, mające zrekompensować dotkliwy brak opadów. Na polach w ostatnich dniach zainstalowano systemy nawadniające. Po wyjątkowo suchym marcu część producentów rolnych musiała sięgnąć po to rozwiązanie, by ratować swoje uprawy. „Oprócz faktu, że praktycznie nie padało od ponad miesiąca, w ostatnim czasie musieliśmy stawić czoła wyjątkowo zimnym i suchym wiatrom,” tłumaczy osoba odpowiedzialna za sektor upraw jadalnych w kolegium producentów. „Takie warunki powodują wysuszenie wierzchniej warstwy gleby, co stanowi poważny problem dla drobnych nasion, które potrzebują wilgoci, by wykiełkować. Dotyczy to szczególnie marchwi, którą zwykle siejemy na początku maja, ale w tym roku przyspieszyliśmy wysiew, korzystając z ładnej pogody, a teraz musimy ją dodatkowo nawadniać.”
Poza kompensowaniem braku deszczu, niektórzy rolnicy stosowali nawadnianie również jako metodę ochrony przed przymrozkami w nocy z niedzieli na poniedziałek. „Sprzyjające warunki atmosferyczne w ostatnich dniach przyspieszyły kwitnienie wielu drzew owocowych,” dodaje. „Poprzez nawadnianie tworzy się cienką warstwę wody, która działa jako ochrona przed mrozem.”
Przebijanie się przez twardą skorupę
Warto zaznaczyć, że na obecnym etapie uprawy nie są jeszcze zagrożone, a producenci rolni nie biją na alarm. „To przede wszystkim działania prewencyjne,” zapewnia specjalistka. „W poprzednich latach mierzyliśmy się głównie z nadmiarem wody, który niszczył plony. W tym roku, rozpoczynając sezon, producenci byli wręcz zadowoleni, że nie mają do czynienia z przemoczonymi glebami.”
W przypadku wielkopowierzchniowych upraw zbożowych rolnicy również muszą mierzyć się z niedoborem wody, i to na dwóch frontach jednocześnie. „Zboża wysiane jesienią nie rozwinęły się właściwie, a ich wzrost hamuje twarda skorupa glebowa, którą trudno im przebić,” komentuje specjalista ds. upraw wielkopowierzchniowych w kolegium producentów. „Aby im pomóc, przejeżdżamy po polach specjalnymi wałami z ząbkami, które perforują tę skorupę. To stymuluje wzrost roślin.”
Problem z trawą
Według specjalisty, sytuacja wygląda podobnie w przypadku zbóż jarych, zasianych niedawno. „Warunki do siewu były doskonałe, ponieważ gleby były suche i dobrze przygotowane,” wyjaśnia. „Jednak dla prawidłowego wzrostu zbóż niezbędna jest woda w wierzchniej warstwie gleby, a tej obecnie brakuje. Dlatego konieczne jest nawadnianie.”
Konsekwencje braku wody odczuwają również hodowcy bydła. „Normalnie za około tydzień powinniśmy wypuścić nasze bydło na pastwiska,” mówi hodowca z Saint-Hubert. „Jeśli utrzyma się sucha pogoda w ciągu dnia i nocne przymrozki, będzie to niemożliwe, ponieważ trawa nie urośnie wystarczająco. Do utworzenia dobrej jakości pastwisk potrzebujemy temperatury około 15 stopni i regularnych opadów deszczu. Na razie takich warunków nie ma. W międzyczasie, aby utrzymać krowy w dobrej kondycji, lepiej trzymać je w oborach, wypuszczając jedynie na kilka godzin dziennie. To jednak wymaga odpowiednich zapasów paszy.”