Około 450 osób według danych policyjnych zgromadziło się w piątkowy wieczór w Brukseli. Protestujący wyrazili sprzeciw wobec braku konsekwencji karnych dla studenta ginekologii z Leuven, który we wtorek został uznany winnym gwałtu na młodej kobiecie.
Manifestanci zebrali się przy Cmentarzu Ixelles w pobliżu Wolnego Uniwersytetu Brukselskiego (ULB), reagując na apel pięciu studentek z ULB i VUB, które zorganizowały wydarzenie za pośrednictwem platform społecznościowych. W tle rozbrzmiewał feministyczny utwór Angèle „Balance ton quoi”. Część uczestników skandowała hasła „Takiej sprawiedliwości nie chcemy”, podczas gdy inni nieśli transparenty z napisami „Biały fartuch, ale brudny” czy „Burżuazyjny gwałciciel, system ochronny”.
Po zgromadzeniu protestujący przemaszerowali aleją Couronne, by następnie skierować się bocznymi uliczkami w stronę kampusu Solbosch.
Student ginekologii, 24-latek, stanął przed sądem za czyny popełnione w nocy z 8 na 9 listopada 2023 roku po zabawie halloweenowej. Sąd uznał go za winnego gwałtu i napaści seksualnej – ofiara znajdowała się pod wpływem alkoholu i nie mogła wyrazić świadomej zgody na kontakt seksualny. Mimo to sąd karny w Leuven zdecydował o zawieszeniu wykonania wyroku, argumentując decyzję czystą kartoteką oskarżonego oraz jego „obiecującą karierą” lekarską. W konsekwencji młody mężczyzna nie został ukarany i zachował niekaralność.
„Wymiar sprawiedliwości nie może być uzależniony od profilu sprawcy” – podkreślały organizatorki protestu. „W jakim świecie można zaufać ginekologowi, który może być uznanym, lecz niekaranym napastnikiem?” – pytała retorycznie Alice Imberechts, jedna z organizatorek i studentka psychologii.
Warto zaznaczyć, że dzień wcześniej, w czwartek wieczorem, kilkaset osób demonstrowało już w Leuven i Gandawie, protestując przeciwko „bezkarności” sprawców przemocy seksualnej.
Jak donoszą źródła, prokuratura w Leuven złożyła apelację od wyroku.