Georges-Louis Bouchez, lider Ruchu Reformatorskiego (MR), ponownie podkreślił w piątek, że „bez Nowego Sojuszu Flamandzkiego (N-VA) uformowanie większości w Brukseli jest obecnie niemożliwe”. W zaistniałej sytuacji rozważa utworzenie rządu mniejszościowego po stronie francuskojęzycznej.
Napięcie polityczne w stolicy Belgii narasta. Podczas kolejnego spotkania siedmiu partii próbujących wypracować porozumienie w sprawie utworzenia nowego brukselskiego rządu, Georges-Louis Bouchez przedstawił ultimatum. Jego propozycja zakłada włączenie N-VA poprzez przyznanie jej stanowiska komisarza rządowego. Polityk z Mons wezwał wszystkie zaangażowane ugrupowania do zajęcia jednoznacznego stanowiska do poniedziałku.
Partie, które odrzucą tę propozycję, zostaną wykluczone z dalszych rozmów. Innymi słowy, proces formowania władz wykonawczych będzie kontynuowany bez ich udziału. Takie podejście otwiera możliwość utworzenia rządu mniejszościowego we francuskojęzycznej części Brukseli, gdzie do osiągnięcia większości potrzeba 37 miejsc (z 72 możliwych).
Aktualny układ sił przedstawia się następująco: MR dysponuje 21 mandatami, Partia Socjalistyczna (PS) 16, Belgijska Partia Pracy (PTB) 15, Les Engagés 8, Ecolo 7, a DéFI 5. W przypadku odmowy PS, współpraca MR ze skrajnie lewicowym PTB wydaje się niemożliwa, a Ecolo konsekwentnie deklarowało brak zainteresowania takim sojuszem. Koalicja MR z Les Engagés i DéFI nie stworzyłaby większości.
„Będziemy pracować bez tych, którzy odpowiedzą 'nie’, nawet jeśli oznacza to utworzenie rządu mniejszościowego” – zapowiedział przewodniczący MR.
N-VA z powrotem w grze
„Odpowiedzi partii będą kluczowe. Nie będziemy wracać do kwestii możliwych koalicji” – wyjaśnił lider MR, dodając stanowczo: „Będziemy współpracować bez tych, którzy odmówią, nawet jeśli prowadzi to do rządu mniejszościowego”.
Pomysł przywrócenia N-VA do negocjacji spotkał się z aprobatą Frédérica De Guchta, przywódcy flamandzkich liberałów na Brukseli. „To ruch we właściwym kierunku. Zawsze twierdziliśmy, że partia premiera powinna uczestniczyć w rządzie brukselskim” – skomentował. Przed spotkaniem Frédéric De Gucht oświadczył, że nie zamierza dłużej uczestniczyć w siedmiopartyjnych rozmowach dotyczących formowania nowego rządu.
Konfrontacja stanowisk
Ahmed Laaouej, lider brukselskich socjalistów, opuszczając spotkanie po Bouchezie i De Guchcie, natychmiast rozwiał wszelkie wątpliwości. „Niezależnie czy mówimy o komisarzu rządowym, sekretarzu stanu czy ministrze – to wciąż członek rządu, a nasze stanowisko w tej kwestii jest już znane” – przypomniał, wskazując na istniejące rozwiązanie. Współpraca z N-VA, nawet na poziomie komisarza rządowego, spotka się zatem z odmową.
Siedem partii prowadzących dotychczasowe rozmowy w oparciu o formułę zaproponowaną przez Christophe’a De Beukelaera (Les Engagés) i Elke Van den Brandt (Groen) reprezentuje łącznie 54 miejsca (z 89), co stanowi „szeroką większość złożoną z ugrupowań niewykluczających się wzajemnie”. Ahmed Laaouej podkreślił, że „należy uszanować wybór wyborców, którzy nie głosowali na N-VA”.
Według socjalistów, pomysł przyznania N-VA stanowiska komisarza rządowego był już wcześniej testowany i „przypomina prowizoryczne rozwiązanie”. „PS nie jest związany z koalicją Arizona, to nie nasza wizja demokracji. Sześć z siedmiu partii jest gotowych do działania, dlatego ubolewam nad brakiem odpowiedzialności, który prowadzi do politycznego impasu” – stwierdził Laaouej, odrzucając równocześnie sugerowaną przez MR możliwość nadzoru administracyjnego, który byłby „zaprzeczeniem autonomii Regionu Brukselskiego”.
„Polityczne pozy, które utrzymują się między partiami, niezależnie od ich wrażliwości, mają destrukcyjny charakter” – ocenił Christophe De Beukelaer (Les Engagés), dodając, że takie podejście zagraża autonomii Brukseli. „Les Engagés nie pozwoli na to. Będziemy walczyć do końca, aby Bruksela zachowała kontrolę nad własnym losem” – zapewnił, deklarując jednocześnie gotowość do pozytywnej odpowiedzi na wszystkie zaproszenia do rozmów.