Władze Aalter – gminy położonej między Gandawą a Brugią – miały dopuszczać się dyskryminacji wobec osób nieposiadających belgijskiego obywatelstwa podczas procedur meldunkowych. Jak wynika ze śledztwa dziennikarskiego VRT i „De Morgen”, czas oczekiwania na meldunek dla cudzoziemców był w niektórych przypadkach dziewięć razy dłuższy niż dla obywateli Belgii. Sprawa dotyczy burmistrza Pietera De Crema, byłego wicepremiera z ramienia CD&V.
Meldunek w Aalter – różnice w traktowaniu obywateli i cudzoziemców
Zgodnie z ustaleniami mediów, Belgowie zamieszkujący Aalter mogą liczyć na zakończenie procedury meldunkowej w ciągu około 15 dni. Dla osób nieposiadających belgijskiego obywatelstwa czas ten sięga średnio 136 dni, a w skrajnych przypadkach nawet 450 dni. Tak drastyczne różnice nie są przypadkowe – wskazują na systemowe nieprawidłowości. Od końca 2023 roku Federalna Służba Spraw Wewnętrznych otrzymała już 110 skarg dotyczących tej gminy.
Zgłoszenia dotyczące nadmiernych kontroli i arbitralnych decyzji
Według źródeł, dziesiątki osób o obco brzmiących nazwiskach miało do czynienia z opóźnieniami wynikającymi z dodatkowych kontroli sanitarnych ich lokali mieszkalnych – kontroli, które nie są wymagane przez prawo. Liczba takich inspekcji gwałtownie wzrosła po tym, jak Pieter De Crem osobiście zaangażował się w procedury meldunkowe pod koniec 2023 roku. W 2024 roku przeprowadzono ich już 77, podczas gdy dotychczas średnia roczna wynosiła jedynie 17. Urzędnicy nie nadążali z realizacją zadań, przez co decyzje o meldunku znacznie się opóźniały. Część wnioskodawców zrezygnowała z procedury, zniechęcona przeciągającymi się formalnościami. Analiza danych pokazała, że aż 95% osób, których procedura trwała ponad miesiąc, nie posiada obywatelstwa belgijskiego.
Burmistrz zaprzecza zarzutom i tłumaczy się troską o bezpieczeństwo
Pieter De Crem stanowczo odrzucił oskarżenia o dyskryminację, powołując się na względy bezpieczeństwa. Twierdzi, że jego działania były zgodne z prawem, a nikt dotąd nie udowodnił nielegalności stosowanych praktyk. Mimo to, zdaniem ekspertów, jeśli zostanie wykazane, że różnicowanie obywateli było świadome i systemowe, może to stanowić naruszenie przepisów ustawy antyrasistowskiej. Artykuł 23 tego aktu przewiduje karę od dwóch miesięcy do dwóch lat więzienia dla funkcjonariuszy publicznych, którzy dopuszczają się dyskryminacji ze względu na cechy chronione, w tym narodowość.
Unia reaguje – sprawa bez precedensu
Organizacja Unia, zajmująca się walką z dyskryminacją, przekazała, że traktuje sprawę poważnie i że dotąd nie otrzymała zgłoszeń o przypadkach tej skali. Jeśli zarzuty się potwierdzą, może to mieć daleko idące konsekwencje dla sposobu funkcjonowania administracji lokalnej w Aalter.
Reakcje polityczne – śledztwo prokuratury i audyt rządowy
Po emisji materiału dziennikarskiego, który ujrzał światło dzienne w środę wieczorem, sprawa szybko przeniosła się na poziom polityczny i prawny. W czwartek prokuratura Flandrii Wschodniej ogłosiła wszczęcie wstępnego dochodzenia w sprawie ewentualnego naruszenia ustawy o przeciwdziałaniu rasizmowi. Flamandzka minister ds. samorządów lokalnych, Hilde Crevits (CD&V), zleciła przeprowadzenie audytu w gminie Aalter. Celem kontroli ma być ustalenie, czy stosowane procedury są zgodne z przepisami i dobrymi praktykami. Jednocześnie minister nie zdecydowała się na dalsze działania, tłumacząc, że kwestie meldunkowe należą do kompetencji rządu federalnego. Ten z kolei przerzuca odpowiedzialność z powrotem na władze regionalne, które nadzorują jednostki samorządu lokalnego.
Złożona skarga i presja na partię CD&V
Liderka opozycji w Aalter, Mieke Schauvliege z partii Groen, a jednocześnie szefowa klubu Zielonych w parlamencie flamandzkim, złożyła formalną skargę przeciwko burmistrzowi. Jej zdaniem osoba, która „w tak rażący sposób łamie prawo i dyskryminuje mieszkańców”, nie powinna dalej pełnić urzędu.
Prezes partii CD&V, Sammy Mahdi, skomentował sprawę powściągliwie, lecz podkreślił, że jeśli śledztwo wykaże poważne naruszenia, nie zawaha się skierować sprawy do partyjnej komisji etyki. Choć Pieter De Crem nie pełni już funkcji krajowych od 2020 roku, przez ponad 15 lat był jedną z czołowych postaci CD&V. Sytuacja staje się tym bardziej niewygodna dla partii, że do niedawna to właśnie jej przedstawicielka – Annelies Verlinden – kierowała federalnym Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, do którego trafiły skargi z Aalter.
Partia w oficjalnym komunikacie podkreśliła, że „stanowczo potępia wszelkie formy dyskryminacji”.