Rzemieślniczy rzeźnicy w Belgii alarmują: ceny wołowiny rosną i wszystko wskazuje na to, że ten trend utrzyma się przez kolejne lata. Osoby chcące cieszyć się wysokiej jakości mięsem będą musiały sięgnąć głębiej do kieszeni. Źródłem problemu jest malejąca liczba bydła w kraju, a winę za to ponoszą choroby zwierząt oraz strukturalne zmiany w rolnictwie.
Choroby i brak następców w rolnictwie pogłębiają kryzys
Belgijskie hodowle zostały poważnie dotknięte przez dwie choroby – gorączkę kataralną (tzw. chorobę niebieskiego języka) oraz zakaźne zapalenie nosa i tchawicy u bydła. Równocześnie coraz więcej starszych rolników decyduje się zakończyć działalność, z uwagi na brak młodych następców i coraz bardziej restrykcyjne przepisy. To wszystko sprawia, że liczba dostępnych zwierząt do uboju drastycznie spada.
Tak drogo nie było od dekad – ceny wystrzeliły
Ivan Claeys, przewodniczący Krajowej Federacji Rzeźników, Wędliniarzy i Traiteurów w Belgii, podkreśla, że wołowina jeszcze nigdy nie była tak droga. – Przez trzy dekady ceny prawie nie drgnęły, a teraz w ciągu kilku miesięcy wzrosły o 1,5 euro za kilogram brutto. Wkrótce ta różnica może sięgnąć nawet 2 euro – ostrzega.
Stek droższy o 5 do 6 euro za kilogram
Dla konsumentów oznacza to konkretne zmiany cen na sklepowych półkach. – Koszt kilograma steku wzrośnie o 5 do 6 euro. To średnio około 15% więcej niż dotychczas – wylicza Claeys.
Obniżek szybko nie będzie – kryzys potrwa lata
Przewodniczący federacji nie ma złudzeń – ceny nie spadną w najbliższym czasie. – Potrzeba co najmniej czterech lat, by odbudować pogłowie bydła. Poza tym, choroby takie jak gorączka kataralna nie są wyłącznie belgijskim problemem – podkreśla. Podobne trudności dotykają także hodowców w krajach ościennych.
„Przez 30 lat mięso było za tanie” – rzeźnicy stawiają sprawę jasno
Zdaniem środowiska rzeźniczego konsumenci przez lata płacili za wołowinę zbyt mało. – Ceny stały w miejscu, mimo rosnących kosztów produkcji. Dziś sytuacja się odwraca. Jeśli ktoś chce mieć na talerzu dobry kawałek mięsa, będzie musiał zaakceptować wyższą cenę – podsumowuje Ivan Claeys.