We wtorek rano w Brukseli odbył się protest zorganizowany przez grupę aktywistów przeciwnych energetyce jądrowej. Demonstranci sprzeciwiają się decyzji rządu o wycofaniu się z planów stopniowego wygaszania elektrowni atomowych w Belgii.
Zbyt drogo, zbyt wolno, zbyt niebezpiecznie
Według przeciwników energii jądrowej decyzja o dalszym utrzymaniu i rozwoju tej technologii jest niezrozumiała, zwłaszcza w kontekście dostępnych alternatyw, takich jak energia wiatrowa czy słoneczna. Aktywiści wskazują, że atom jest nie tylko kosztowny, ale również wymaga długiego czasu realizacji projektów i niesie ze sobą poważne ryzyko.
Ich zdaniem Belgia, jako jeden z najgęściej zaludnionych krajów w Europie, nie może sobie pozwolić na potencjalną katastrofę jądrową. W przypadku awarii w elektrowni Doel lub Tihange konieczna byłaby ewakuacja milionów mieszkańców, w tym całego Antwerpii czy Liège.
Fukushima jako przestroga
Aktywiści przypomnieli wydarzenia z 11 marca 2011 roku, kiedy w japońskiej elektrowni Fukushima doszło do katastrofy nuklearnej. W wyniku awarii trzy reaktory uległy stopieniu, a ponad 100 tysięcy osób musiało opuścić swoje domy. Była to jedna z największych katastrof jądrowych w historii, której skutki są odczuwalne do dziś.
Zwrócili również uwagę na negatywne skutki wydobycia uranu, podkreślając, że najbardziej narażone na jego konsekwencje są społeczności rdzenne żyjące w pobliżu kopalń.
Argumenty ekonomiczne i potrzeba zmian
Kwestia opłacalności energii jądrowej również budzi wątpliwości aktywistów. Według nich koszt produkcji energii atomowej jest znacznie wyższy niż w przypadku odnawialnych źródeł energii. Ich zdaniem Belgia powinna skupić się na oszczędzaniu energii i zwiększeniu efektywności energetycznej, ponieważ „najtańsza energia to ta, której się nie zużywa”.
Według aktywistów priorytetem powinno być przyspieszenie rozwoju odnawialnych źródeł energii i zmniejszenie zależności od paliw kopalnych, zamiast dalszego inwestowania w infrastrukturę jądrową. Ich zdaniem decyzja o utrzymaniu energetyki atomowej to krok wstecz, który nie odpowiada na współczesne wyzwania klimatyczne.
Mimo protestów rząd utrzymuje, że energia jądrowa pozostaje kluczowym elementem belgijskiego miksu energetycznego i gwarantem stabilnych dostaw prądu w najbliższych dekadach. Dyskusja wokół przyszłości atomu w Belgii z pewnością będzie jeszcze długo trwała.