Już przy ogłoszeniu składu rządu federalnego pod przewodnictwem Barta De Wevera pojawiły się głosy krytyki dotyczące niewielkiej liczby kobiet wśród ministrów – spośród piętnastu członków gabinetu tylko cztery to kobiety. Teraz, gdy ministrowie skompletowali swoje zespoły, okazuje się, że sytuacja wśród szefów gabinetów wygląda jeszcze gorzej. Na 21 osób mianowanych na te stanowiska, tylko cztery to kobiety.
Dysproporcje w rządzie i gabinetach
Brak równowagi płciowej wśród ministrów był szeroko komentowany już w momencie powołania rządu De Wevera. Po kilku tygodniach od zaprzysiężenia, gdy ministrowie skompletowali swoje gabinety, okazało się, że sytuacja jest jeszcze mniej korzystna pod względem reprezentacji kobiet na najwyższych stanowiskach administracyjnych.
Premier Bart De Wever (N-VA) powierzył funkcję szefa swojego gabinetu Svenowi De Neefowi, który wcześniej kierował centrum analiz N-VA i odegrał kluczową rolę w negocjacjach koalicyjnych. Jego doświadczenie obejmuje również stanowisko szefa gabinetu ministra finansów Johana Van Overtveldta w czasach koalicji szwedzkiej. W otoczeniu De Neefa znalazło się pięciu innych mężczyzn, którzy tworzą kluczowy krąg decyzyjny rządu. Każdy z wicepremierów mianował bowiem dwóch szefów gabinetu – jednego zajmującego się sprawami ogólnymi oraz drugiego odpowiedzialnego za konkretne obszary ministerialne (Jan Jambon powołał dwóch takich doradców).
Doświadczeni urzędnicy, ale prawie sami mężczyźni
Wśród najważniejszych nominacji znaleźli się m.in. Gerald Duffy (gabinet Davida Clarinvala – MR), Damien De Vroey (gabinet Maxime’a Prévota – Les Engagés), Mathias Dobbels (pozostaje na stanowisku u Franka Vandenbroucke – Vooruit), Eddy Peeters (gabinet Vincenta Van Peteghema – CD&V) oraz Jeroen Overmeer, który kontynuuje swoją funkcję jako szef gabinetu Jana Jambona, teraz także na poziomie federalnym. Większość tych osób to doświadczeni urzędnicy, z wyjątkiem Damiena De Vroeya, najmłodszego w tym gronie (34 lata), który wcześniej prowadził kampanię europejską partii Les Engagés i brał udział w negocjacjach koalicyjnych.
Kobiety wśród szefów gabinetów – mniejszość
Na 21 osób pełniących funkcję szefa gabinetu, tylko cztery to kobiety. Dwie z nich kierują zespołami odpowiedzialnymi za konkretne kompetencje w gabinetach wicepremierów: Géraldine Demaret odpowiada za sprawy związane z zatrudnieniem i gospodarką w gabinecie Davida Clarinvala, a Evelyne Hens kieruje zespołem ds. zdrowia u Franka Vandenbroucke.
Pozostałe dwie kobiety objęły stanowiska w gabinetach ministrów. Evelien De Raeymaecker, wcześniej zastępczyni szefa gabinetu w rządzie Vivaldi, została mianowana przez Annelies Verlinden (CD&V) na szefową gabinetu w ministerstwie sprawiedliwości. Z kolei Rob Beenders, minister odpowiedzialny za ochronę konsumentów, zatrudnił Joke De Craemer, która wcześniej pracowała w centrum analiz partii Vooruit.
Les Engagés oraz N-VA to jedyne partie, które nie powołały żadnej kobiety na stanowisko szefowej gabinetu na poziomie federalnym.
Czy sytuacja wygląda lepiej na poziomie regionalnym?
Brak równowagi płciowej nie jest jedynie problemem rządu federalnego. W Walonii oraz w Federacji Walonia-Bruksela, gdzie gabinety uformowano już latem, sytuacja jest podobna – spośród 11 szefów gabinetów tylko cztery to kobiety. Wyjątkiem jest jedynie Elisabeth Degryse (Les Engagés), która zdecydowała się na podział stanowiska i mianowała zarówno kobietę, jak i mężczyznę.
Obecna sytuacja pokazuje, że pomimo deklaracji o zwiększeniu udziału kobiet w strukturach rządowych, ich reprezentacja na najwyższych szczeblach administracyjnych wciąż pozostaje niewielka.