Śledztwo w sprawie zniknięcia Heidi De Schepper, którego początek sięga ponad 10 lat, poczyniło postępy, mimo że jej ciało wciąż nie zostało odnalezione. Dochodzenie zmierza w kierunku mężczyzny, który był partnerem zaginionej.
Postępy w śledztwie
Mimo że poszukiwania ciała Heidi De Schepper, które trwają od dłuższego czasu, nie przyniosły żadnych wyników, śledztwo w tej sprawie poczyniło znaczące postępy. Zgodnie z informacjami uzyskanymi przez dziennikarzy „Laatste Nieuws”, głównym podejrzanym o zabójstwo Heidi jest jej były partner, który wówczas również był w jej życiu.
Nick Geys (33 lata) oraz Michael D. (39 lat), którzy zostali aresztowani w związku z tą sprawą, twierdzą, że to właśnie Nick M. był zleceniodawcą morderstwa. Geys, który przyznał się do zamordowania kobiety, argumentował, że był „zagrożony” przez Nicka M. i musiał ją zabić, w przeciwnym razie miałby „duże problemy”.
Przeniesienie ciała
Michael D. natomiast twierdzi, że Nick M. pomógł w przeniesieniu ciała do określonego miejsca. Opisuje, jak widział, jak obaj mężczyźni pozbywali się ciała w pobliżu strefy przemysłowej na Poeierstraat w Balen, wskazanej na mapie przez głównego podejrzanego. D. opowiada, że początkowo sądził, iż zostaje poproszony o wyrzucenie śmieci, dopóki nie odkrył, że w rzeczywistości chodziło o ciało.
Zgodnie z jego relacją, wykopano dziurę w piasku, do której wrzucono ciało Heidi. To właśnie w tym miejscu trwają obecnie intensywne poszukiwania, mające na celu odnalezienie ciała ofiary.
Niejasności w zeznaniach
Kiedy ogłoszono komunikat o poszukiwaniach Heidi De Schepper, główny podejrzany został przesłuchany przez śledczych. Na pytanie, co stało się z jego partnerką, odpowiedział: „Nie wiem, gdzie jest. Myślę, że jest w Hiszpanii”. Wcześniej twierdził, że Heidi była zdrowa i pełna życia, a ich plany dotyczące życia w Belgii zostały zrujnowane przez jej decyzję o powrocie do Chin.
Ich związek miał swoje trudności, a decyzja Heidi o powrocie do Chin nie przypadła do gustu mężczyźnie, który według własnych słów, „nie potrafił zaakceptować jej wyjazdu”.
Ostateczne potwierdzenie morderstwa
Choć początkowo mężczyzna twierdził, że nic złego się nie stało, w końcu, pod wpływem presji, przyznał się do morderstwa. Wskazał miejsce, w którym ukrył ciało żony. „Poszedłem do łazienki, nałożyłem eter na ręcznik i przyłożyłem go do jej twarzy. Potem ścisnąłem jej szyję. Było to impulsywne i szybko się skończyło” – wyznał. Dodał, że po jej śmierci nosił jej ubrania i próbował utrzymywać pozory normalności.
Proces sądowy
Daniel stanął przed sądem w Gandawie w 2014 roku, a na sali rozpraw obecni byli członkowie rodziny Xuehong Liu, którzy przyjechali z Chin. „Kiedy straciliśmy kontakt z nią, nasza rodzina się rozpadła. Moja matka nie potrafiła się z tym pogodzić. Była zdrowa, ale teraz cierpi bardzo” – mówił członek rodziny zmarłej.
Daniel przyznał, że nie potrafił znieść myśli o tym, że jego żona chce wyjechać do Chin, nie zostając w Belgii. W wyniku tej frustracji postanowił ją zamordować, aby zatrzymać ją przy sobie. Mężczyzna został skazany na 23 lata więzienia. Nigdy nie opuścił już więzienia – w czerwcu 2020 roku, w wieku 74 lat, zmarł, kończąc tym samym sprawę, która wstrząsnęła Belgami.