Brytyjski gigant naftowy BP oficjalnie wycofuje się ze swoich wcześniejszych zobowiązań dotyczących redukcji wydobycia paliw kopalnych do 2030 roku, koncentrując się na maksymalizacji zysków. Zapowiedziana zmiana strategii oznacza odejście od priorytetów związanych z transformacją energetyczną na rzecz intensyfikacji inwestycji w sektor ropy i gazu.
Koniec „zielonej epoki” BP
Zaledwie pięć lat po obietnicy osiągnięcia neutralności węglowej do 2050 roku BP dokonuje radykalnej korekty kursu. Koncern zwiększy inwestycje w wydobycie ropy i gazu do 10 miliardów dolarów, a jego dzienna produkcja ma wzrosnąć do 2,5 miliona baryłek do 2030 roku, w porównaniu do obecnych 2,3 miliona. W najbliższych latach planowane jest uruchomienie 10 nowych projektów wydobywczych, a do końca dekady liczba ta wzrośnie do 18–20. Spółka zakłada przy tym 15-procentowy zwrot z inwestycji.
Większe zyski dla akcjonariuszy, mniejsze inwestycje w transformację energetyczną
Strategia BP wyraźnie faworyzuje akcjonariuszy – od 30 do 40% wygenerowanej gotówki trafi do nich poprzez skup akcji lub wypłatę dywidend, które mają rosnąć o co najmniej 4% rocznie. Jednocześnie nakłady na projekty związane z zieloną energią zostaną drastycznie ograniczone. Roczne inwestycje w transformację energetyczną spadną do poziomu 1,5–2 miliardów dolarów, co oznacza redukcję o 5 miliardów w stosunku do poprzednich lat. Budżet przeznaczony na niskoemisyjne źródła energii wyniesie zaledwie 800 milionów dolarów – mniej niż BP wydało na wykup własnych akcji w pierwszym kwartale tego roku.
W związku z niezadowalającymi wynikami finansowymi BP znalazło się pod presją inwestorów. Aktywistyczny fundusz Elliott Management od miesięcy grozi przejęciem kontroli nad firmą, zwiększając swoje udziały i sugerując możliwość podziału koncernu na mniejsze podmioty.
Stopniowe wycofywanie się z celów klimatycznych
Już w 2023 roku BP zaczęło wycofywać się ze swoich wcześniejszych deklaracji dotyczących redukcji emisji, zmniejszając cel na 2030 rok z 40% do 25% w stosunku do poziomu z 2019 roku. W tym samym roku koncern wydał sześciokrotnie więcej na skup akcji niż na inwestycje w odnawialne źródła energii. Od objęcia funkcji dyrektora generalnego Murray Auchincloss konsekwentnie dystansuje się od polityki klimatycznej, podkreślając, że „termin ‘cel’ nie pasuje do procesu transformacji energetycznej”.
Nowa strategia BP koncentruje się na wzmacnianiu rentowności. „Priorytetem jest stabilny wzrost przepływów pieniężnych oraz długoterminowa wartość dla akcjonariuszy” – podkreślił Auchincloss podczas prezentacji. Rynki zareagowały sceptycznie – kurs akcji BP spadł o 2% w ciągu 30 minut od ogłoszenia zmiany strategii, podczas gdy notowania konkurencyjnego Shell utrzymały się na stabilnym poziomie.
Polityczne wsparcie dla sektora paliw kopalnych
BP nie napotyka większych przeszkód ze strony brytyjskiego rządu. Premier Rishi Sunak już wcześniej zatwierdził 100 nowych licencji na poszukiwanie ropy na Morzu Północnym, a lider Partii Pracy Keir Starmer rozważa zgodę na eksploatację złoża Rosebank, które może zawierać nawet 500 milionów baryłek ropy, pomimo sprzeciwu ministra ds. energii Eda Milibanda.
Gigantyczne zyski na fali kryzysu energetycznego
Od początku wojny w Ukrainie koncerny naftowe osiągają rekordowe wyniki finansowe. BP i Shell odnotowały najwyższe zyski w swojej historii, a w ostatnich trzech latach BP zarobiło ponad 50 miliardów dolarów – więcej niż szacunkowy koszt ubezpieczenia niedawnych pożarów w Los Angeles, który wynosi od 30 do 45 miliardów dolarów.
Według Josepha Evansa z Institute for Public Policy Research (IPPR) trudno oczekiwać, że wielkie koncerny paliwowe odegrają kluczową rolę w zielonej transformacji. „Firmy naftowe zawsze będą przedkładać interesy swoich akcjonariuszy nad potrzeby gospodarki i środowiska. To, czego naprawdę potrzeba, to szeroko zakrojone inwestycje publiczne w odnawialne źródła energii i neutralność klimatyczną” – zaznaczył Evans, sugerując, że środki na ten cel powinny pochodzić z opodatkowania ogromnych zysków koncernów paliwowych.