Przedstawiciele wojskowych obawiają się, że planowana reforma emerytalna może doprowadzić do masowych odejść, zwłaszcza wśród osób w wieku 35-45 lat. Ich zdaniem zmiany wpłyną negatywnie na atrakcyjność służby wojskowej, szczególnie w kontekście rosnących wyzwań w dziedzinie obronności w Europie.
Kontrowersje wokół reformy emerytalnej
Związki zawodowe z nieufnością przyjęły rządowe porozumienie przedstawione przez premiera De Wevera. Zgodnie z jego założeniami wiek emerytalny żołnierzy, który obecnie wynosi 56 lat, ma stopniowo wzrosnąć do 67 lat. Jednocześnie planowane jest zniesienie mechanizmu preferencyjnego naliczania lat pracy do emerytury (tantième préférentiel), co oznacza mniej korzystne warunki dla wojskowych.
– Będziemy pracować znacznie dłużej, a często za mniejsze świadczenia – podkreśla Yves Huwart z CGPM, apolitycznego związku zawodowego. – Jak przyciągnąć ludzi do armii, jeśli warunki będą identyczne jak w cywilu? Preferencyjny system emerytalny został wprowadzony właśnie po to, by rekompensować krótszą karierę. Czy ktoś naprawdę wierzy, że żołnierz po sześćdziesiątce pozostanie w pełni operacyjny? Wojsko musi być gotowe do działania w razie konfliktu – dodaje.
Kolejne obawy budzi propozycja zaangażowania wojska w ochronę niektórych obiektów strategicznych w celu odciążenia policji. – Co się stanie, jeśli dojdzie do wymiany ognia? Kto poniesie odpowiedzialność? – pyta Frederic Bay z CSC.
Postulat reformy statusu wojskowych
Związki zawodowe mają przedstawić swoje stanowisko podczas środowego posiedzenia komisji obrony Izby Reprezentantów. – Nie będziemy tracić czasu na dyskusję o emeryturach, bo czeka nas długa batalia negocjacyjna – zapowiada Natasja Gaytant z CGSP Défense. – Domagamy się przede wszystkim modernizacji statusu żołnierza, który nie przystaje do obecnych realiów.
Podkreśla, że jednym z głównych problemów są częste przeniesienia wojskowych do różnych jednostek w kraju, co komplikuje życie rodzinne, zmusza dzieci do zmiany szkół i generuje długie dojazdy do pracy. – Każdego roku w armii dochodzi do około 5000 przeniesień – wylicza Frederic Bay. – Wojsko potrzebuje konkretnego planu mobilności – dodaje Gaytant.
Brak wynagrodzenia za nadgodziny
Związki zawodowe zwracają uwagę, że zarówno personel operacyjny, jak i techniczny, logistyczny czy medyczny, nie otrzymują zapłaty za nadgodziny. – W trakcie całej kariery to daje średnio siedem lat pracy bez wynagrodzenia – podkreśla Frederic Bay. – I to jeszcze bardzo ostrożne szacunki – dodaje Natasja Gaytant.
Długie misje zagraniczne, częste nieobecności w domu oraz wysokie ryzyko zawodowe sprawiają, że wielu wojskowych w wieku 35-45 lat może zacząć zastanawiać się nad swoją przyszłością w armii. – Ci ludzie już poświęcili bardzo wiele w życiu prywatnym, a teraz dowiadują się, że będą musieli służyć 11 lat dłużej za niższą emeryturę – mówi Gaytant. – Ten system został stworzony nie bez powodu – dodaje.
Malejąca atrakcyjność kariery wojskowej
Związki zawodowe ostrzegają, że jeśli warunki zatrudnienia nie zostaną poprawione, rekrutacja do wojska stanie się jeszcze trudniejsza. – Stawka jest ogromna – podkreśla Yves Huwart, przypominając, że politycznym celem jest osiągnięcie 40 000 żołnierzy do 2040 roku. Obecnie belgijska armia liczy 24 600 osób, a 2-3 tysiące wojskowych protestowało 13 lutego, mimo zakazu strajków w siłach zbrojnych.