Od dłuższego czasu krążą spekulacje na temat tego, czy Stany Zjednoczone mogłyby unieruchomić myśliwce F-35 dostarczone swoim sojusznikom, jeśli uznałyby, że misja nie odpowiada ich interesom. Dyskusja ta nasiliła się po ostatnich wypowiedziach Donalda Trumpa i jego otoczenia na temat europejskiej obronności oraz wsparcia dla Ukrainy.
Belgijska armia uspokaja
Podczas niedawnej konferencji prasowej temat ten został poruszony przez belgijskich dziennikarzy w rozmowie z generałem Frederikem Vansiną, szefem belgijskiej armii i byłym pilotem F-16. Vansina, który jest zwolennikiem F-35 i uważa go za najlepszy myśliwiec na świecie, stanowczo odrzucił możliwość zdalnej dezaktywacji tych samolotów przez USA.
„Nie mamy żadnych wskazań, że coś takiego jest możliwe. Wiemy, co znajduje się w naszych samolotach. F-35 nie są dronami sterowanymi na odległość. Nie znam żadnego tajnego ‘żółtego przycisku’ w Stanach Zjednoczonych, który mógłby unieruchomić F-35 należące do danego kraju” – stwierdził belgijski generał.
Możliwość ograniczenia funkcji?
Nie wszyscy eksperci są jednak tak kategoryczni. Choć nie ma dowodów na to, że USA mogłyby całkowicie uniemożliwić start tych samolotów, istnieje możliwość, że pewne funkcjonalności mogłyby zostać ograniczone na poziomie oprogramowania.
Jeden ze specjalistów zwrócił uwagę, że F-35 są częścią globalnego systemu wsparcia technicznego „Global Spares Pool”, w którym kraje wymieniają się częściami zamiennymi. Jeśli Stany Zjednoczone zdecydowałyby się wstrzymać dostawy do jednego z państw, mogłoby to wpłynąć na jego zdolności operacyjne. Niemniej jednak system ten działa na zasadzie partnerstwa i inne kraje mogłyby w odwecie zablokować części zamienne dla amerykańskich maszyn.
Broń ostateczna, ale nie tylko dla USA
Eksperci podkreślają, że teoretycznie możliwe byłoby stworzenie mechanizmu, który pozwoliłby na ograniczenie działania F-35 w przypadku konfliktu interesów między producentem a użytkownikiem. Jednak takie działanie miałoby ogromne konsekwencje dla relacji międzynarodowych i mogłoby trwale podważyć zaufanie do producenta.
Co więcej, jeśli USA rzeczywiście posiadają takie możliwości, nic nie stoi na przeszkodzie, by podobne mechanizmy istniały również w przypadku innych nowoczesnych systemów uzbrojenia. Przykładem może być Francja i jej myśliwce Rafale, a także inne kraje produkujące zaawansowane uzbrojenie oparte na technologii elektronicznej.
Na ten moment jednak nie ma żadnych dowodów na to, że USA rzeczywiście posiadają i mogłyby wykorzystać taki mechanizm wobec F-35 użytkowanych przez europejskich sojuszników.