Premier minister Bart De Wever po raz pierwszy od wyborów z 9 czerwca zabrał głos w sprawie brukselskich negocjacji. Jego stanowisko, przedstawione w czwartek podczas sesji plenarnej w Izbie Federalnej, wywołało falę komentarzy.
Podczas wystąpienia premier De Wever, były przewodniczący partii N-VA, podkreślił, że trwające od ośmiu miesięcy negocjacje w sprawie utworzenia rządu w Regionie Stołecznym Brukseli osiągnęły punkt krytyczny. Jak zaznaczył, „to sytuacja bezprecedensowa”. Zwrócił się do wszystkich partii, apelując o odpowiedzialność i podjęcie zdecydowanych działań.
— „Przestańcie z tym przedstawieniem. Granice zostały dawno przekroczone” — powiedział premier, dodając, że Brukseli potrzebny jest rząd zdolny do przeprowadzenia fundamentalnych reform strukturalnych.
Ostrzeżenie przed groźbą bankructwa
Premier nie szczędził mocnych słów na temat aktualnej sytuacji finansowej stolicy Belgii. Według niego Region Stołeczny Brukseli stoi na skraju bankructwa i może wkrótce utracić możliwość finansowania swoich działań. — „Czas przywrócić porządek w stolicy i skończyć z wizerunkiem przyzwolenia na chaos” — zaznaczył.
Czy Brukseli grozi nadzór federalny?
Do wypowiedzi De Wevera odniósł się także przewodniczący MR, sugerując możliwość objęcia Brukseli nadzorem federalnym, jeśli lokalni politycy nie podejmą szybkich działań. — „Jeśli chcemy, aby Bruksela nie stała się synonimem nadzoru, cała brukselska klasa polityczna musi wziąć odpowiedzialność” — stwierdził.
Jednak wprowadzenie nadzoru federalnego nie jest prostą sprawą. Taki krok wymagałby skomplikowanej 7. reformy państwa, do której potrzebna byłaby większość dwóch trzecich w parlamencie – większość, której obecna koalicja „Arizona” nie posiada.
Federalne dylematy
Według przedstawicieli środowisk liberalnych, jeśli negocjacje w Regionie Stołecznym Brukseli pozostaną zablokowane, rząd federalny może skorzystać z innych mechanizmów, takich jak ograniczenie zdolności kredytowej regionu, przewidziane w specjalnej ustawie finansowej.
Jak wyjaśniła Alexia Bertrand z Open VLD, „Państwo belgijskie nie jest gwarantem pożyczek Regionu Stołecznego Brukseli”. Dodała, że choć istnieją przepisy umożliwiające ograniczenie zdolności zadłużeniowej regionu, nigdy wcześniej nie zostały one zastosowane. Zastosowanie takiego rozwiązania mogłoby jednak mieć poważne konsekwencje, co Bertrand określiła mianem „bomby politycznej”.
Co dalej z negocjacjami?
W miarę jak sytuacja w Brukseli staje się coraz bardziej napięta, kluczowym pytaniem pozostaje, czy lokalnym partiom uda się osiągnąć porozumienie, zanim rząd federalny zdecyduje się na radykalne działania. Przyszłość Regionu Stołecznego Brukseli zależy teraz od gotowości wszystkich stron do kompromisu oraz podjęcia działań niezbędnych do przeprowadzenia głębokich reform.