W sobotę wieczorem, 15 lutego, w pobliżu stacji metra Clémenceau na Anderlechcie ponownie doszło do strzelaniny. W wyniku incydentu jedna osoba zginęła na miejscu. To już druga strzelanina w tym rejonie i piąta w całym regionie Brukseli w ciągu ostatniego miesiąca.
Na ten moment nie ma oficjalnego potwierdzenia, czy zdarzenie jest powiązane z handlem narkotykami, jednak burmistrz Anderlechtu Fabrice Cumps nie ma co do tego wątpliwości.
Przebieg zdarzeń
Strzały padły około godziny 21:30 w okolicy stacji metra Clémenceau. Ofiara zmarła na miejscu. Co istotne, w pobliżu znajdowały się jednostki policyjne, które od 5 lutego prowadzą wzmożone patrole w tej dzielnicy. To właśnie wtedy doszło do wcześniejszego incydentu, kiedy uzbrojeni napastnicy otworzyli ogień z kałasznikowa, co doprowadziło do wstrzymania ruchu komunikacji publicznej w tym rejonie.
Reakcja władz
Minister spraw wewnętrznych Bernard Quintin pojawił się na miejscu zdarzenia w sobotni wieczór, podkreślając, że chciał nie tylko na bieżąco monitorować sytuację, ale także okazać wsparcie zarówno lokalnym służbom, jak i mieszkańcom. – „To, co się tutaj dzieje, jest absolutnie niedopuszczalne. Podejmiemy wszelkie możliwe działania, aby powstrzymać ten proceder” – zapowiedział.
Quintin poinformował także, że skontaktował się z premierem Bartem De Weverem i już w poniedziałek odbędzie się nadzwyczajne spotkanie z przedstawicielami odpowiednich instytucji w celu wprowadzenia surowych środków zaradczych.
Mimo że prokuratura nie ujawnia wielu szczegółów, śledztwo w sprawie strzelaniny zostało przekazane policji federalnej. Sprawcy pozostają na wolności i są intensywnie poszukiwani.