Bruksela zajmuje drugie miejsce w Europie pod względem liczby strzelanin w 2024 roku, ustępując jedynie Neapolowi. W zeszłym roku w stolicy Belgii doszło do 89 incydentów z użyciem broni palnej, z czego 75 było związanych z handlem narkotykami. Niedobór policjantów w regionie szacuje się na 800–1000 funkcjonariuszy.
Kryzys bezpieczeństwa w Brukseli
W piątek w Parlamencie Brukseli odbyła się gorąca debata na temat narastającej fali przemocy, szczególnie w dzielnicy Anderlecht, gdzie w ostatnich dniach miała miejsce seria strzelanin. Minister-prezydent Regionu Stołecznego Brukseli, Rudi Vervoort, przyznał, że brakuje skutecznych narzędzi do walki z przestępczością.
„Potrzebujemy więcej policjantów” – powiedział Vervoort, podkreślając, że wysłanie 12 funkcjonariuszy policji federalnej jako wsparcia do Anderlechtu to krok w dobrym kierunku, ale wciąż niewystarczający.
Po ostatnich strzelaninach w newralgicznych punktach Anderlechtu wprowadzono całodobowe patrole. Jednak minister przyznał, że przy obecnych brakach kadrowych utrzymanie takich działań na dłuższą metę jest nierealne.
Nowe podejście do walki z przestępczością narkotykową
Vervoort zaznaczył, że Bruksela potrzebuje skuteczniejszych metod walki z handlem narkotykami, podkreślając konieczność uderzenia w finansowe zaplecze dealerów i konsumentów. Przywołał przykład Marsylii, gdzie wprowadzono operacje policyjne typu „place nette”, czyli masowe czyszczenie ulic z dilerów. „Takie działania działają tylko przez pewien czas – po wycofaniu policji, dilerzy wracają” – ostrzegł.
Zapowiedziano również nowego prokuratora królewskiego, którego urząd pozostawał nieobsadzony przez cztery lata. Zdaniem Vervoorta wszystkie poziomy władzy – lokalne, regionalne i federalne – zaczynają w końcu działać w tym samym kierunku, co może przynieść lepsze efekty w walce z przestępczością.
Monitoring w metrze – rozbudowa systemu kamer
Podczas debaty uwagę zwrócono także na problemy z bezpieczeństwem w metrze. Podczas strzelaniny w pobliżu stacji Clemenceau, sprawcy uciekli podziemnymi tunelami i mimo wielogodzinnej obławy nie zostali schwytani.
Elke Van den Brandt, minister mobilności, przypomniała, że liczba kamer monitorujących w metrze znacznie wzrosła w ostatnich latach – z 2 478 w 2015 roku do 3 976 obecnie. Władze przeznaczyły również 8 milionów euro rocznie na dalszą rozbudowę monitoringu, a w ciągu pięciu lat wszystkie stacje mają zostać wyposażone w kamery HD.
Politycy apelują o interwencję rządu federalnego
Po zakończeniu debaty posłowie różnych ugrupowań podkreślali konieczność podjęcia działań na szczeblu federalnym. Jonathan de Patoul (DéFI) zaznaczył, że Bruksela od lat jest traktowana po macoszemu w kwestii polityki bezpieczeństwa.
„Nie chcę umniejszać odpowiedzialności regionu, ale musimy uczciwie przyznać, że potrzebujemy rozmów na wyższym poziomie władzy” – powiedział.
Z kolei Aline Godfrin (MR) podkreśliła, że obecny rząd nie radzi sobie z sytuacją: „Potrzebujemy pełnoprawnego rządu jak najszybciej. Otrzymaliśmy odpowiedzi, ale są one zdecydowanie niewystarczające wobec kryzysu bezpieczeństwa w Brukseli”.
Co dalej?
Bruksela znajduje się w punkcie krytycznym, jeśli chodzi o bezpieczeństwo publiczne. Rekordowa liczba strzelanin, niedobór policjantów i nasilający się problem przestępczości narkotykowej sprawiają, że stolica Belgii wymaga pilnych reform i zwiększonych nakładów na walkę z gangami. Politycy apelują o szybką reakcję rządu federalnego, ale na razie konkretne działania pozostają niepewne.