Irlandzka linia lotnicza Ryanair ostro sprzeciwia się projektowi nowej opłaty lotniczej, którą planuje wprowadzić przyszły rząd Arizony. Zdaniem przewoźnika, podatek ten nie ma uzasadnienia i służy jedynie „napełnianiu kieszeni belgijskiego rządu”. Krytyczne stanowisko wobec planów rządu zajęła także Brussels Airlines, podkreślając, że podejście Arizony nie jest właściwe.
W zapisach nowej umowy koalicyjnej znalazła się propozycja „uproszczenia” podatku lotniczego poprzez jego ujednolicenie do 5 euro na osobę i na bilet – zarówno dla lotów wewnątrzunijnych, jak i poza UE. Obecnie stawka wynosi od 2 do 4 euro, w zależności od rodzaju lotu. Dodatkowo, obowiązuje także opłata w wysokości 10 euro dla krótkich tras (poniżej 500 km), aby promować bardziej ekologiczne środki transportu, takie jak kolej.
„Podwyżka podatków sięgająca 150%”
Zdaniem Ryanair, propozycja rządu oznacza „drastyczny wzrost opłat, który w niektórych przypadkach może wynieść nawet 150%”. Przewoźnik argumentuje, że wyższe podatki, w połączeniu z już i tak wysokimi opłatami na lotnisku Zaventem (które wzrosły o ponad 20% od czasów pandemii), mogą negatywnie wpłynąć na siatkę połączeń, ruch pasażerski, zatrudnienie i gospodarkę Belgii.
„Lotnisko w Zaventem jest już daleko w tyle za innymi europejskimi portami – obecnie obsługuje jedynie 87% ruchu sprzed pandemii. Planowany wzrost opłat dodatkowo pogorszy jego konkurencyjność w stosunku do takich krajów jak Szwecja, Węgry czy Włochy, które całkowicie zniosły podatki lotnicze, aby wspierać odbudowę ruchu i rozwój sektora” – czytamy w oświadczeniu linii.
70 milionów euro rocznie
Ryanair oskarża belgijski rząd o brak konsekwencji w polityce klimatycznej. „Oficjalnie mówi się, że podatek ma ograniczyć krótkie loty w trosce o środowisko. Tymczasem opłaty dla pasażerów lotów przesiadkowych i prywatnych odrzutowców nie zostaną zwiększone, lecz wręcz zmniejszone – z 10 do 5 euro” – twierdzi przewoźnik. W jego opinii nowa opłata nie ma żadnego logicznego uzasadnienia i przyniesie państwu ponad 70 milionów euro rocznie.
„Ryanair apeluje do nowego rządu De Wevera o wycofanie się z tego pomysłu, który niesprawiedliwie obciąży pasażerów. Zamiast tego powinien nałożyć wyższe podatki na loty przesiadkowe i prywatne odrzutowce, które są najbardziej szkodliwe dla środowiska i przewożą znacznie mniej pasażerów” – podkreśla rzecznik firmy.
Podobne stanowisko zajmuje Brussels Airlines. Belgijski przewoźnik uważa, że nowa opłata lotnicza nie ma sensu, jeśli nie będzie bezpośrednio reinwestowana w ekologizację sektora i jeśli jej wpływ na konkurencyjność nie zostanie złagodzony. Zdaniem Brussels Airlines, priorytetem powinno być wspieranie innowacji technologicznych, rozwój zrównoważonych paliw lotniczych, inteligentne rozwiązania ekonomiczne oraz poprawa zarządzania ruchem lotniczym. Kluczowe jest także odpowiednie finansowanie i systemy zachęt, które pozwolą na realną redukcję emisji w lotnictwie.