Partie lewicowe w Belgii – PS, PTB i Ecolo – coraz częściej współpracują zarówno na ulicy, jak i w parlamencie. Jednak na poziomie programowym i wyborczym nadal daleko im do stworzenia wspólnego frontu, na wzór francuskiej NUPES. Choć łączy je sprzeciw wobec kapitalizmu, ich podejście do kluczowych kwestii, takich jak polityka klimatyczna, obronność czy walka z nierównościami, jest dalekie od jednolitego.
Lewicowa współpraca lokalna, ale nie na poziomie krajowym
W Brukseli powstała już koalicja PS, PTB i Ecolo w gminie Forest. Czy podobne porozumienie mogłoby objąć całą francuskojęzyczną Belgię? Debatę na ten temat zorganizowała we wtorek w Saint-Gilles redakcja magazynu Politique, zapraszając liderów tych trzech partii: Paula Magnette’a (PS), Marie Lecocq (Ecolo) i Davida Pestieau (PTB).
Dyskusja pokazała zarówno liczne podobieństwa, jak i fundamentalne różnice między ugrupowaniami. Wspólnym mianownikiem jest sprzeciw wobec prawicy i postawa określana jako „antykapitalistyczna”. Jednak już w kwestii metod działania pojawiają się podziały, zwłaszcza w zakresie polityki klimatycznej, stosunku do NATO czy podejścia do sektora publicznego.
Wspólna lista? Dla PS to błąd
Paul Magnette podkreślił, że PS i Ecolo już wcześniej współpracowały w ramach koalicji rządowych, np. w federalnej Vivaldi. Jego zdaniem byłoby jednak błędem tworzenie wspólnej listy wyborczej. Obawia się, że mogłoby to zniechęcić część wyborców, którzy nie zaakceptowaliby kandydatów z innych ugrupowań.
Marie Lecocq zauważyła natomiast, że w kontekście rządów Bart De Wevera lewicowe partie będą często spotykać się na protestach ulicznych. Dodała, że choć nie istnieje formalna koalicja, to w wielu sprawach partie te głosują razem w parlamencie i prowadzą wspólne działania polityczne.
Z kolei David Pestieau z PTB podkreślił, że przyszłe lata będą wymagały jeszcze częstszej współpracy. Skrytykował prawicowy rząd Arizony, który jego zdaniem „atakuję związki zawodowe i organizacje społeczne” oraz oszczędza na wszystkim, „z wyjątkiem obronności”. Uważa, że do pokonania prawicy konieczna będzie szersza współpraca lewicy, budowana we współpracy z ruchem związkowym.
Różnice programowe nadal istotne
Mimo wspólnych punktów porozumienia, PS, PTB i Ecolo w wielu kwestiach prezentują rozbieżne stanowiska.
W polityce transportowej PS i PTB sprzeciwiają się polityce antysamochodowej forsowanej przez Ecolo, które samotnie broni wprowadzanego w Brukseli planu Good Move.
W kwestii obronności PS dopuszcza silny przemysł zbrojeniowy w kontekście zagrożenia ze strony Rosji, podczas gdy Ecolo przyjmuje bardziej neutralne stanowisko, a PTB otwarcie sprzeciwia się NATO i zwiększaniu wydatków na wojsko.
Paul Magnette popiera inwestycje w zieloną transformację i uważa, że Unia Europejska powinna znaleźć na to fundusze „w mgnieniu oka”. Marie Lecocq dystansuje się od PTB, które jej zdaniem zbyt mocno wierzy w dominującą rolę sektora publicznego i postuluje nacjonalizację kluczowych gałęzi gospodarki.
Czy belgijska lewica podąży śladem Francji?
Podczas debaty przewodniczący PS odniósł się do trudności, z jakimi boryka się francuska lewicowa koalicja NFP (Nouveau Front Populaire), wskazując, że jej problemem jest zbyt częsta wewnętrzna rywalizacja.
Marie Lecocq wyraziła obawy, że belgijska lewica nie potrafi znaleźć wspólnego języka w kluczowych sprawach. Mimo to David Pestieau zakończył debatę optymistycznie, podkreślając, że przynajmniej wszyscy zgadzają się co do jednej rzeczy – sprzeciwu wobec kapitalizmu.
Pomimo tych deklaracji, na razie nic nie wskazuje na to, by w Belgii powstała wspólna lista wyborcza lewicy. Partie wciąż różnią się w fundamentalnych kwestiach, a zjednoczenie wydaje się bardziej prawdopodobne w doraźnych działaniach politycznych niż w ramach formalnej koalicji.