Dick Vande Vyvere, znany jako „król fitnessu” w Belgii, ryzykuje karę 30 miesięcy pozbawienia wolności po apelacji wniesionej przez prokuraturę. Vande Vyvere, założyciel sieci fitness Passage i JustFit, został oskarżony o oszustwa finansowe oraz pranie pieniędzy. W 2019 roku jego działalność znalazła się w centrum śledztwa, jednak trzy lata temu sąd częściowo go uniewinnił ze względu na braki w dochodzeniu.
Dynamiczny rozwój sieci fitness
Vande Vyvere rozpoczął swoją karierę w branży fitness w wieku 31 lat, porzucając pracę jako stróż nocny. Inspirację zaczerpnął z USA, gdzie wielkie centra fitness z profesjonalnym wsparciem cieszyły się ogromną popularnością. W 1994 roku, wraz z przyjacielem, otworzył pierwszą siłownię Passage Fitness w Gandawie. W ciągu kilku miesięcy liczba członków wzrosła dziesięciokrotnie. Sieć szybko się rozwijała, a w 2006 roku stała się liderem rynku w Belgii. Vande Vyvere stworzył również budżetową sieć siłowni JustFit, którą później sprzedał.
Problemy prawne i oskarżenia
W 2019 roku Vande Vyvere i jego żona zostali aresztowani w związku z zarzutami o oszustwa na dużą skalę, fałszerstwo dokumentów oraz ukrywanie majątku. Według poszkodowanych przedsiębiorca zaciągał liczne krótkoterminowe pożyczki o wysokim oprocentowaniu na inwestycje, jednocześnie prowadząc życie w luksusowej willi w Merelbeke. Taki styl życia miał na celu podtrzymanie wysokiej wiarygodności finansowej i wzbudzenie zaufania wśród inwestorów.
Sąd pierwszej instancji orzekł karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz grzywnę w wysokości 4 tys. euro. Prokuratura jednak odwołała się od tego wyroku, żądając 30 miesięcy więzienia dla Vande Vyvere i roku dla jego partnerki. „Zaciągnęli nie mniej niż 3,7 miliona euro, aby spłacać wcześniejsze zobowiązania, a jednocześnie żyli w luksusie, dając ludziom złudne poczucie bezpieczeństwa” – stwierdził prokurator. Łącznie 24 poszkodowane osoby domagają się surowszej kary.
Obrona Vande Vyvere: „Nie jestem oszustem”
Vande Vyvere zaprzecza zarzutom, twierdząc, że nie wzbogacił się na cudzym koszcie. „Nie mogę spać spokojnie od momentu, gdy to wszystko się zaczęło” – powiedział podczas rozprawy. Jego partnerka również broniła swojej niewinności: „Przy moim aresztowaniu miałam tylko 80 euro. Nie mieliśmy nawet pieniędzy na ogrzewanie domu.”
Ostateczna decyzja sądu
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 17 marca. Poszkodowani oraz prokuratura oczekują, że sąd wyśle jasny sygnał, iż podobne praktyki nie będą tolerowane.