W lipcu 2023 roku 20-letni Amine El Aamri zmarł w wyniku brutalnego pobicia, do którego doszło na zapleczu jednego z lokali w dzielnicy Saint-Gilles. Według śledczych za atakiem stała grupa powiązana z handlem narkotykami. Pomimo zidentyfikowania co najmniej sześciu podejrzanych, większość z nich została zwolniona z aresztu tymczasowego, co wywołało oburzenie rodziny ofiary.
Tragiczny finał
Amine został znaleziony w pobliżu placu Bara w Anderlechcie, w ciężkim stanie i z licznymi obrażeniami, w tym ranami od ugryzień psa. Ostateczną przyczyną jego śmierci był jednak silny cios w głowę. Jak wspomina ojciec ofiary, Boujemaa El Aamri, rodzina została powiadomiona o hospitalizacji syna późno w nocy. „Policja przyszła do nas o północy, mówiąc, że musimy jak najszybciej zobaczyć Amine’a, bo to może być ostatni raz…”. Po przybyciu do szpitala Saint-Pierre rodzice zastali syna w śpiączce, podłączonego do respiratora. Wkrótce potem Amine zmarł.
Amine mieszkał z rodzicami w Mons, jednak często bywał w Brukseli, aby odwiedzać swoją dziewczynę. Rodzina nie wie, jakie mogły być jego relacje z osobami, które miały go zaatakować.
Podejrzani na wolności
Śledztwo doprowadziło do zatrzymania sześciu osób, które są podejrzewane o udział w pobiciu. Wszyscy jednak zostali stopniowo zwolnieni z aresztu. „Zabili naszego syna, a teraz swobodnie chodzą po ulicach? W Maroku byliby wciąż w więzieniu,” mówi rozgoryczony ojciec. Matka Amine’a nie potrafi pogodzić się z tą sytuacją. „Gdyby spotkała któregoś z nich na ulicy, nie wie, jak by zareagowała.”
Jeden z podejrzanych zbiegł do Maroka. Ojciec Amine’a uważa, że to on jest głównym winowajcą: „Uciekł dzień przed śmiercią Amine’a. Widok, jak teraz obnosi się z luksusowym samochodem, jest dla nas nie do zniesienia.”
Kontrowersje wokół decyzji sądu
Zgodnie z informacjami zbliżonymi do sprawy, podejrzani mają zostać postawieni przed sądem karnym w Brukseli pod zarzutem ciężkiego pobicia ze skutkiem śmiertelnym, ale bez zamiaru zabójstwa. Jeśli do tego dojdzie, maksymalna kara wyniesie 10 lat więzienia, zamiast 30 lat, które groziłyby przed sądem przysięgłych. Dla rodziny El Aamri to rażąca niesprawiedliwość. Rodzice domagają się, aby proces odbył się przed sądem z udziałem ławy przysięgłych.
„Oczekuję, że w państwie prawa sprawiedliwość w końcu zatriumfuje. Chcemy odpowiedzi na pytanie, dlaczego nasz syn został zabity,” mówi Boujemaa El Aamri.
Ciąg dalszy sprawy
Decyzja o ewentualnym skierowaniu podejrzanych do sądu przysięgłych miała zapaść 13 grudnia, lecz została odroczona. Władze sądowe uzasadniają to koniecznością przeprowadzenia dodatkowych czynności śledczych. Rodzina Amine’a musi więc nadal czekać na ostateczne rozstrzygnięcie tej sprawy, licząc na sprawiedliwy wyrok.