Frankofoński Sąd Gospodarczy w Brukseli ostrzega przed niepokojącym wzrostem liczby upadłości. Jak informuje jego przewodniczący, Paul Dhaeyer, sytuacja gospodarcza w regionie wyraźnie się pogarsza. „W porównaniu z ubiegłym rokiem, liczba upadłości wzrosła o 15%” – podkreśla. Dane te nie uwzględniają jeszcze firm, które są obecnie w trakcie procedur likwidacyjnych.
Kuratorzy mają pełne ręce pracy
W Brukseli działa około pięćdziesięciu kuratorów odpowiedzialnych za zarządzanie przedsiębiorstwami kończącymi działalność. Guy Kelder, który pełni tę funkcję od 23 lat, mówi, że liczba spraw na jego biurku rośnie. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia otrzymał sześć nowych przypadków – od firm budowlanych po sklep internetowy.
„Kuratorzy mają trudne zadanie” – tłumaczy Kelder. „Muszą analizować majątek przedsiębiorstw, poszukiwać ukrytych aktywów i podejmować kroki prawne, jeśli jest to konieczne. Z odzyskanych środków próbujemy spłacić wierzycieli. W przypadku pracowników kompletujemy dokumenty, aby mogli ubiegać się o swoje należności.”
Zmiana profilu upadających firm
Jak zauważa Guy Kelder, w ostatnich miesiącach zmienił się charakter przedsiębiorstw ogłaszających upadłość. „Nie chodzi już tylko o firmy istniejące wyłącznie na papierze. Teraz upadają także solidne przedsiębiorstwa, które w normalnych warunkach nie miałyby problemów. To efekt trudnej sytuacji gospodarczej, w tym kolejnych kryzysów, wzrostu kosztów pracy oraz cen energii.”
Paul Dhaeyer dodaje, że szczególnie niepokojący jest fakt, iż wśród bankrutów znajdują się także duże firmy. „W czasie pandemii przedsiębiorstwa te korzystały z rezerw, aby spłacać długi. Teraz, trzy lata później, te rezerwy się skończyły, a zobowiązania trzeba nadal regulować” – tłumaczy. Przykładem może być upadłość Sicli, firmy zatrudniającej 300 osób i specjalizującej się w ochronie przeciwpożarowej. Choć dzięki interwencji trybunału udało się znaleźć inwestora, sytuacja ta pokazuje skalę problemu.
Brak politycznego wsparcia pogłębia kryzys
Kolejnym czynnikiem wpływającym na pogorszenie sytuacji jest brak rządu regionalnego i federalnego, który mógłby podjąć niezbędne kroki. „Potrzebujemy stabilnych rządów, które wprowadzą programy wspierające refinansowanie bankowe” – apeluje Dhaeyer. „Nie mamy już skutecznych narzędzi, takich jak mediacja przedsiębiorstw, które wcześniej pomagały najmniejszym firmom. Bez tego wsparcia wiele z nich nie ma szans na przetrwanie.”
Alarm dla gospodarki regionu
Rosnąca liczba upadłości w Brukseli to wyraźny sygnał ostrzegawczy. Jeśli władze nie podejmą szybkich i zdecydowanych działań, kryzys może się pogłębiać, zagrażając zarówno stabilności gospodarczej regionu, jak i losom tysięcy przedsiębiorców i pracowników. Bruksela potrzebuje konkretnych rozwiązań, które pomogą złagodzić skutki kryzysu i przywrócić stabilność ekonomiczną.