Substancje PFAS, nazywane „wiecznymi zanieczyszczeniami”, od dekad stanowią nieodłączny element produkcji przemysłowej. Jednak ich toksyczność, trwałość i zdolność do kumulacji w środowisku stwarzają poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego i ekosystemów. Unia Europejska, w odpowiedzi na te wyzwania, planuje wprowadzenie historycznego zakazu ich stosowania. Na drodze do tego celu stoi jednak potężny przeciwnik – przemysł chemiczny, który prowadzi bezprecedensową kampanię lobbingową, by zablokować te zmiany.
PFAS: zagrożenie, którego nie da się zignorować
PFAS to grupa substancji chemicznych charakteryzujących się wyjątkową trwałością, co czyni je niemal niezniszczalnymi w środowisku naturalnym. Wykorzystywane są w produkcji wielu codziennych produktów, od powłok zapobiegających przywieraniu, takich jak Teflon, po materiały ognioodporne. Problem w tym, że nie ulegają rozkładowi, przez co kumulują się w organizmach żywych, prowadząc do długoterminowych skutków zdrowotnych.
W odpowiedzi na rosnące koszty środowiskowe i społeczne związane z ich obecnością, pięć europejskich krajów – Niemcy, Dania, Norwegia, Holandia i Szwecja – złożyło propozycję „ograniczenia uniwersalnego” PFAS. Plan ten zakłada całkowity zakaz ich stosowania, z wyjątkiem przypadków, gdy brak jest alternatywnych rozwiązań. Propozycja znajduje się obecnie w fazie oceny przez Europejską Agencję Chemikaliów (ECHA).
Lobbing przemysłu chemicznego: strategia oporu
Planowany zakaz PFAS spotkał się z ogromnym sprzeciwem przemysłu chemicznego, który postrzega go jako zagrożenie dla swoich interesów. Organizacje takie jak Europejska Rada Przemysłu Chemicznego (Cefic) czy PlasticsEurope zainwestowały miliony euro w kampanie lobbingowe, mające na celu osłabienie propozycji. W ciągu ostatniego roku wydatki na lobbing w sektorze chemicznym wzrosły o ponad 30%.
Firmy takie jak Chemours, Arkema czy 3M intensywnie działają na różnych poziomach – od Komisji Europejskiej po poszczególne państwa członkowskie – argumentując, że zakaz PFAS wpłynie negatywnie na europejską gospodarkę i zatrzyma rozwój zielonych technologii. Przemysł wskazuje, że substancje te są kluczowe dla produkcji baterii, paneli słonecznych czy półprzewodników, co czyni je nieodzownymi dla transformacji ekologicznej.
Decyzje polityczne pod presją
Pod wpływem intensywnego lobbingu, w listopadzie 2024 roku ECHA ogłosiła możliwość rozważenia „alternatywnych opcji ograniczeń” dla sektorów, w których zakaz mógłby mieć „nieproporcjonalne skutki społeczno-ekonomiczne”. Ta decyzja została uznana za sukces przemysłu chemicznego, ale wzbudziła zaniepokojenie organizacji ekologicznych, które obawiają się, że jest to krok wstecz w walce z „wiecznymi zanieczyszczeniami”.
Co dalej z zakazem PFAS?
Choć Unia Europejska zobowiązała się do stopniowego wycofania PFAS w ramach Zielonego Ładu, przyszłość tego zakazu stoi pod znakiem zapytania. Planowana na 2025 rok prezentacja „Paktu dla czystego przemysłu” może być kluczowym momentem w tej debacie. Stawka jest wysoka – wyeliminowanie PFAS to nie tylko wyzwanie dla przemysłu, ale i niezbędny krok w ochronie środowiska i zdrowia przyszłych pokoleń.
Czy Europa zdecyduje się na radykalne działania, czy ulegnie presji potężnego przemysłu chemicznego? Najbliższe lata przyniosą odpowiedź na to pytanie.