Belgijska armia znalazła się w centrum debaty publicznej po ujawnieniu informacji, że w przypadku konfliktu nie dysponuje sprawnymi pojazdami bojowymi wyposażonymi w działa. Praktycznie wszystkie z 127 pojazdów typu Piranha, będących najcięższymi jednostkami w arsenale, wymagają napraw, których zakończenie pozostaje niepewne. Tymczasem zamówione nowe pojazdy trafią do służby dopiero w 2026 roku. W obliczu krytyki Ministerstwo Obrony stara się uspokoić opinię publiczną, podkreślając, że sytuacja nie jest tak dramatyczna, jak przedstawiają to niektórzy politycy.
Przestarzały sprzęt i kontrowersyjne decyzje
Pojazdy Piranha, zakupione w 2008 roku, od początku budziły wątpliwości. Wyposażenie ich w działa o kalibrze 90 mm, nietypowym dla standardów NATO, było szeroko krytykowane. Decyzja ta, podjęta przez ówczesnego ministra obrony André Flahauta, miała wprawdzie wspierać belgijski przemysł zbrojeniowy, jednak szybko pojawiły się problemy. W 2020 roku badania wykazały, że ciężar dział powoduje uszkodzenia konstrukcji pojazdów. Obecnie wszystkie egzemplarze znajdują się w warsztatach naprawczych, a Ministerstwo Obrony wspólnie z producentem poszukuje rozwiązania problemu.
Problemy techniczne i ograniczenia operacyjne
Belgijska obrona potwierdziła, że w prawie wszystkich pojazdach Piranha wykryto pęknięcia, jednak zapewniła, że pojazdy te nadal zapewniają odpowiednią ochronę przed minami. Mimo to ich użycie jest mocno ograniczone, co znacząco wpływa na zdolności operacyjne armii. W międzyczasie belgijskie siły zbrojne opierają się na pojazdach Dingo, które choć zapewniają podstawowy transport wojsk, są mniej efektywne na trudnym terenie. Liczba tych jednostek – około 200 – również pozostawia wiele do życzenia.
Krytyka polityczna i zarzuty zaniedbań
Theo Francken, poseł opozycji, nie szczędził krytyki rządzącym. W jego ocenie zaniechania inwestycyjne w obronność oraz polityczne decyzje z przeszłości doprowadziły do obecnego kryzysu. „Mamy dwuletnią lukę, w której nasza zdolność obronna jest poważnie ograniczona. To nie jest sygnał, jaki chcemy wysłać do NATO, szczególnie w kontekście naszego zobowiązania do zwiększenia wydatków na obronność do 2% PKB” – stwierdził Francken.
Ministerstwo stara się uspokoić
Minister obrony Ludivine Dedonder bagatelizuje problem, podkreślając, że mimo trudności wojsko pozostaje operacyjne. Zapewniła również, że naprawy Piranha są realizowane, a pewne pojazdy mogą być nadal wykorzystywane w ograniczonym zakresie. „Niektóre pojazdy są już gotowe do użytku, a nowe jednostki trafią do armii w ciągu najbliższych dwóch lat” – dodała.
Strategiczne wyzwania i presja NATO
Kryzys w belgijskiej armii podkreśla szerszy problem związany z modernizacją wojska w kontekście rosnącej presji ze strony sojuszników NATO. Belgia, podobnie jak inne państwa członkowskie, zobowiązała się do zwiększenia wydatków na obronność, jednak realizacja tych planów napotyka liczne przeszkody.
Podsumowanie
Obecny stan belgijskiej armii rodzi pytania o długoterminowe strategie obronne i konieczność przyspieszenia modernizacji sprzętu wojskowego. Choć Ministerstwo Obrony stara się tonować obawy, potrzeba bardziej zdecydowanych działań i inwestycji, aby przywrócić pełną zdolność operacyjną i sprostać wyzwaniom współczesnych konfliktów zbrojnych.