Rezerwy gazu w Wielkiej Brytanii oraz wielu krajach europejskich spadają do alarmujących poziomów, co w połączeniu z zamknięciem dostaw rosyjskiego gazu przez Ukrainę i mroźnymi temperaturami prowadzi do wzrostu cen surowca. Problemy dotykają również Belgii, a Polska, choć lepiej zabezpieczona dzięki różnorodnym źródłom dostaw, bacznie obserwuje sytuację na rynku.
Alarmujące dane z Wielkiej Brytanii
Wielka Brytania boryka się z drastycznym spadkiem poziomu rezerw gazu. Jak podaje firma Centrica, właściciel British Gas, zapasy gazu na początku stycznia wynosiły zaledwie 50% pojemności magazynowej, co jest o 26% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. To oznacza, że kraj ma mniej niż tydzień zapasów przy obecnym poziomie zużycia.
Na spadek rezerw wpłynęły trzy główne czynniki:
- Ekstremalne zimowe mrozy, które zwiększyły zapotrzebowanie na ogrzewanie.
- Wysokie ceny gazu, które ograniczyły możliwość uzupełniania magazynów w okresie świątecznym.
- Zamknięcie dostaw rosyjskiego gazu przez Ukrainę z końcem grudnia 2024 roku, co wpłynęło na rynek europejski.
Wielka Brytania, której zdolności magazynowe są o 10% mniejsze niż we Francji, Niemczech czy Niderlandach, jest szczególnie zależna od importu gazu skroplonego (LNG), głównie z USA. Kraj konkuruje o dostawy z rynkami azjatyckimi i innymi państwami europejskimi.
Sytuacja w Belgii
Belgia, choć zużyła mniej gazu w 2024 roku, również odczuwa skutki napiętej sytuacji na rynku. Po zamknięciu rosyjskiego gazociągu przez Ukrainę, państwa Unii Europejskiej, w tym Belgia, zmuszone są do intensywniejszego poszukiwania alternatywnych źródeł. Obecnie belgijskie magazyny są wypełnione w 68%, co jest znacznym spadkiem w porównaniu do 83% rok wcześniej.
Mimo to belgijski rząd pozostaje optymistyczny. Dzięki różnorodności źródeł, takich jak dostawy LNG przez port w Zeebrugge oraz rozwijającej się energetyce odnawialnej, kraj jest w stanie zaspokoić swoje potrzeby. Niemniej jednak, Belgowie muszą przygotować się na potencjalne podwyżki cen gazu i energii.
Polska na tle Europy
Polska, dzięki dywersyfikacji źródeł dostaw gazu, jest w lepszej sytuacji niż wiele państw europejskich. Terminal LNG w Świnoujściu, połączenia gazowe z Litwą i Słowacją oraz uruchomienie gazociągu Baltic Pipe sprawiają, że Polska jest mniej uzależniona od gazu rosyjskiego. Niemniej jednak, kraj również odczuwa skutki globalnych zawirowań na rynku, a ceny gazu i energii rosną.
Wpływ na ceny i perspektywy
Ceny gazu na rynkach europejskich przekroczyły 50 euro za megawatogodzinę na koniec grudnia 2024 roku, co było najwyższym poziomem od ponad roku. Wzrost był spowodowany niskimi rezerwami, mroźną zimą oraz zamknięciem ukraińskiego gazociągu. Choć obecnie ceny spadły do około 44 euro za megawatogodzinę, rynek pozostaje niestabilny.
Co dalej?
Eksperci podkreślają, że sytuacja wymaga dalszej dywersyfikacji źródeł energii oraz inwestycji w magazyny gazu. Zarówno Belgia, jak i inne państwa UE, planują intensyfikację współpracy w celu zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego. W Polsce natomiast trwają prace nad rozwojem zielonej energii, co w przyszłości może zmniejszyć zależność od gazu ziemnego.
Nadchodzące tygodnie pokażą, czy Europa zdoła skutecznie odpowiedzieć na wyzwania związane z kryzysem energetycznym i zapewnić stabilne dostawy surowca w okresie zimowym.