W Belgii zadebiutował czwarty operator telefonii komórkowej – DIGI, oferujący na papierze niezwykle atrakcyjny abonament. Jednak pierwsze dni działalności przyniosły firmie sporo wyzwań, o czym donoszą media.
Nowy gracz na belgijskim rynku
DIGI, operator o rumuńskich korzeniach, obecny już w Hiszpanii, Włoszech i Portugalii, od miesiąca działa także w Belgii. Firma zaprezentowała jedną z najtańszych ofert na rynku – za jedyne 5 euro miesięcznie klienci mogą dzwonić, wysyłać SMS-y oraz korzystać z 15 GB danych mobilnych. Jak zapewnia operator, taki limit powinien wystarczyć 75% użytkowników.
Usługa dostępna jest w całym kraju, a abonament można zamówić za pośrednictwem strony internetowej DIGI.
Trudne początki
Choć oferta wygląda na bardzo korzystną, pierwsze tygodnie działalności DIGI w Belgii nie należą do łatwych. Jak donosi „De Morgen”, wielu klientów napotyka trudności. Część z nich skarży się na długie oczekiwanie na kartę SIM, problemy z przeniesieniem numeru, a także niedziałającą linię obsługi klienta.
Reakcja operatora
Charlotte Marron, rzeczniczka prasowa DIGI, tłumaczy problemy „masowym napływem nowych klientów” oraz opóźnieniami wynikającymi z okresu świątecznego. „Dla większości naszych klientów roaming i dane mobilne działają poprawnie. W przypadku indywidualnych problemów priorytetowo zajmujemy się ich rozwiązaniem” – zapewnia rzeczniczka.
Firma zapowiedziała również wzmocnienie działu obsługi klienta, aby szybciej reagować na zgłoszenia.
Czy DIGI sprosta wyzwaniom?
Belgowie są przyzwyczajeni do stabilnych usług oferowanych przez istniejących operatorów. Start DIGI pokazuje, że konkurencja na rynku telekomunikacyjnym to nie tylko atrakcyjne ceny, ale także konieczność sprostania wysokim oczekiwaniom klientów. Czas pokaże, czy nowy operator będzie w stanie odzyskać zaufanie i zbudować swoją pozycję na belgijskim rynku.