Końcówka 2024 roku stała się dramatem dla 22-letniego Matheo, mieszkańca Wemmel. Choć wieczór rozpoczął się przyjemnie, brutalny atak w centrum Brukseli pozostawił młodego mężczyznę z poważnymi obrażeniami i stratami materialnymi.
Nieoczekiwane spotkanie
W sobotę, 21 grudnia, Matheo wybrał się z przyjaciółmi do kawiarni Rock Classic, niedaleko Grand-Place. Zabawa trwała do wczesnych godzin porannych, a około 5:30 Matheo postanowił wrócić do domu, idąc pieszo na przystanek autobusowy Rogier, oddalony o około 20 minut drogi.
Gdy przechodził w okolicach rue Neuve, został zaczepiony przez nieznajomego. „Ktoś zwrócił się do mnie po francusku w pobliżu sklepu Zara. Jako że jestem niderlandzkojęzyczny, nie zrozumiałem, co mówił, więc po prostu poszedłem dalej. Wtedy podszedł do mnie kolejny mężczyzna, pytając, dlaczego zignorowałem jego kolegę. Wyjaśniłem, że nie mówię po francusku i zmierzam na przystanek. Wtedy pojawiło się jeszcze trzech innych. Zażądali mojego telefonu, pieniędzy i wszystkich rzeczy, które miałem przy sobie” – opowiada Matheo.
Brutalny atak
Matheo odmówił oddania swoich rzeczy i próbował kontynuować marsz. „Jeden z nich złapał mnie za szyję. Odepchnąłem go i poszedłem dalej, ale zaczęli mnie gonić. W pobliżu City 2 jeden z nich powalił mnie na ziemię. Gdy wstałem, próbowałem odsunąć jednego z napastników, ale zanim zdążyłem zareagować, dostałem cios w twarz. Jeden z nich zaczął mnie bić, a po chwili dołączyła reszta” – relacjonuje Matheo.
Napastnicy bili go pięściami i kopali, nawet gdy upadł na ziemię. Po ataku zabrali mu kartę tożsamości, kartę bankową, kartę STIB, kartę studencką, monety i tytoń.
Ciężkie obrażenia i brak reakcji policji
Bilans ataku jest poważny: złamana szczęka, złamany nos, trzy wybite zęby i liczne siniaki, w tym dwa podbite oczy. „Po wszystkim zadzwoniłem na numer alarmowy 112, ale nie pamiętam dalszych szczegółów. Później dowiedziałem się, że o 6:07 zadzwoniłem do przyjaciółki, informując ją, że jestem w szpitalu, ale tego też nie pamiętam” – wspomina Matheo.
Został przewieziony do szpitala Saint-Jean, gdzie odwiedzili go przyjaciele. Jednak żaden funkcjonariusz policji nie przyszedł do szpitala, aby zebrać jego zeznania. „Moja matka dotarła do szpitala o 9:30 i porozmawiała z policjantami, którzy byli tam w związku z innym zdarzeniem. Powiedzieli jej, że mogę złożyć skargę na dowolnym komisariacie” – wyjaśnia Matheo.
Skarga i brak odpowiedzi
Matheo złożył skargę na komisariacie, ale do tej pory nie otrzymał żadnych informacji na temat postępów w śledztwie. Jego historia zwraca uwagę na problemy związane z bezpieczeństwem w centrum Brukseli i reakcją służb na przemoc uliczną.
Wezwanie do działania
Sprawa Matheo podkreśla potrzebę większej obecności policji w newralgicznych miejscach oraz szybszego reagowania na przypadki brutalnych napaści. To przypomnienie, że każdy powinien czuć się bezpiecznie, szczególnie w sercu europejskiej stolicy, niezależnie od pory dnia.