Redakcja SudInfo dotarła do nietypowej historii, jaka spotkała mieszkankę Malmedy, Victorię, i jej partnera. Kilka dni po zamknięciu konta w ING otrzymali oni dwa wezwania do zapłaty na kwotę… jednego centa.
Victoria i jej partner byli klientami ING przez wiele lat, jednak niedawno postanowili zamknąć swoje konto w banku. Powodem była opłata za kartę kredytową, która wcześniej była darmowa. „Korzystaliśmy z tej karty okazjonalnie, bo była bezpłatna, ale pod koniec roku zauważyliśmy, że zaczęto pobierać opłaty. Wynosiły one 25,86 euro, więc spłaciliśmy należność i nie przejmowaliśmy się więcej tematem” – wyjaśnia Victoria.
Ku ich zaskoczeniu, po kilku dniach otrzymali pismo informujące, że nadal są winni bankowi… 0,01 euro. „Okazało się, że zamiast przelać 25,86 euro, wysłaliśmy przelew na 25,85 euro. To była nasza pomyłka” – przyznaje Victoria.
Sytuacja stała się jeszcze bardziej kuriozalna, gdy tydzień później nadeszło drugie wezwanie. Bank zagroził naliczeniem opłat za zwłokę i możliwością wpisania do Krajowego Rejestru Kredytowego w przypadku braku uregulowania należności. „To dziwne, zwłaszcza że wysyłka dwóch listów kosztowała bank więcej niż ten jeden cent. Myśleliśmy, że to pomyłka, kiedy przyszło pierwsze pismo” – dodaje Victoria.
Czysta formalność czy absurd?
Mimo całej absurdalności sytuacji Victoria i jej partner zdecydowali się spłacić brakujący cent, by uniknąć potencjalnych komplikacji. „Nie ma sensu mieć problemów z bankiem o tak małą kwotę. Pierwszy raz coś takiego nam się przytrafiło, ale przynajmniej to nas rozbawiło. Zdecydowanie wolę otrzymać wezwanie na taki drobiazg niż rachunek do uregulowania za wodę czy prąd” – podsumowuje Victoria.
Automatyczne procedury
W odpowiedzi na zapytanie redakcji SudInfo, Sylvain Jonckheere, rzecznik prasowy ING Belgium, wyjaśnił całą sytuację. „Rozumiemy, że klienci mogli być zaskoczeni otrzymaniem pism w sprawie tak niewielkiej kwoty. Nasze procedury windykacyjne są jednak w pełni zautomatyzowane, co gwarantuje ich szybkość i pozwala klientom na jak najszybsze uregulowanie zaległości. Procedura jest stosowana niezależnie od kwoty. Pragniemy również poinformować, że w tym przypadku nie doszło do wpisania danych klientów do rejestru kredytowego Belgijskiego Banku Narodowego, więc sytuacja nie będzie miała żadnych konsekwencji w przyszłości” – podkreślił Jonckheere.