W samym sercu Nivelles, w rejonie Venelle Le Phare i placu Peduzzi, lokalna społeczność zmaga się z narastającym problemem bezpieczeństwa. Mieszkańcy oraz przedsiębiorcy coraz głośniej wyrażają swoje niezadowolenie z powodu trudnej sytuacji, którą wywołują grupy osób przesiadujących w przestrzeni publicznej.
Nieznośna codzienność w centrum miasta
Według relacji mieszkańców, grupy te, często pod wpływem alkoholu, regularnie gromadzą się w pobliżu sklepów, w parkingu Roblet czy na publicznych schodach. Ich obecność, nierzadko połączona z hałasem, pozostawianiem odpadów oraz załatwianiem potrzeb fizjologicznych w miejscach publicznych, budzi zarówno frustrację, jak i poczucie zagrożenia.
„To nie są wyłącznie osoby bezdomne. Niektórzy z nich mają mieszkania w naszej gminie, ale spotykają się tutaj, by pić i palić. W grupie stają się agresywni i wywołują strach” – tłumaczy jeden z przedsiębiorców, który, podobnie jak wielu innych, obawia się ujawnienia swojej tożsamości z powodu możliwych represji.
Wpływ na biznes i życie mieszkańców
Sytuacja negatywnie odbija się na lokalnym biznesie. Klienci omijają te rejony, zwłaszcza po zmroku, co powoduje spadek obrotów. „Po godzinie 17:00 praktycznie nie mamy klientów. Dla wielu z nas oznacza to codzienne zmagania z myślą o zamknięciu działalności” – mówi jeden z właścicieli sklepów.
Niektóre lokale musiały wprowadzić dodatkowe środki bezpieczeństwa, w tym zamykanie wejść lub ograniczanie dostępu do wybranych przestrzeni. „Zamknęliśmy jedno z wejść, aby ograniczyć uciążliwości i zapachy. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca w centrum miasta” – dodaje inny przedsiębiorca.
Policja reaguje, ale problem pozostaje
Pomimo codziennych interwencji policji sytuacja nie ulega poprawie. Claude Épis, dozorca jednego z budynków i nieformalny rzecznik mieszkańców, wskazuje na brak odpowiednich regulacji prawnych, które pozwoliłyby skutecznie rozwiązać problem. „Policja interweniuje za każdym razem, gdy dzwonimy, ale ich możliwości są ograniczone. Nawet jeśli kogoś zabiorą, te osoby wracają po kilku godzinach” – wyjaśnia Claude.
Apel o długoterminowe rozwiązania
Mieszkańcy i przedsiębiorcy apelują o kompleksowe działania, które nie tylko zapewnią bezpieczeństwo, ale także pomogą osobom przesiadującym w przestrzeni publicznej. Claude Épis podkreśla, że rozwiązanie problemu wymaga zarówno wprowadzenia surowszych przepisów, jak i większego wsparcia socjalnego.
„Potrzebne są miejsca, gdzie te osoby mogą się spotykać i znaleźć schronienie. To nadal są ludzie, ale obecna sytuacja jest nie do zaakceptowania – musimy znaleźć równowagę” – dodaje.
Społeczność na granicy wytrzymałości
Narastający problem odbija się na jakości życia w tej części Nivelles. Mieszkańcy boją się wychodzić z domów po zmroku, a przedsiębiorcy przychodzą do pracy z niepokojem o to, co przyniesie kolejny dzień.
„Gdybym wiedział, z czym będę musiał się mierzyć, nigdy bym tutaj nie zainwestował” – przyznaje jeden z przedsiębiorców. Pomimo trudności mieszkańcy doceniają działania Claude’a Épisa, który stara się utrzymać dialog z osobami powodującymi problemy.
Potrzeba zdecydowanych działań
Lokalna społeczność liczy na władze miejskie, które deklarują gotowość do dialogu i wprowadzenia zmian. Jednak, jak podkreślają mieszkańcy i przedsiębiorcy, czas na realne działania jest teraz. Nivelles stoi przed wyzwaniem, które wymaga kompleksowego podejścia – zarówno w zakresie poprawy bezpieczeństwa, jak i rozwiązań socjalnych, by przywrócić porządek i odbudować zaufanie w tej części miasta.