Planowana reforma podatkowa w Belgii, zakładająca wprowadzenie jednolitej stawki VAT w wysokości 9% zamiast obecnych 6% i 12%, budzi wiele emocji. Z jednej strony jej zwolennicy wskazują na uproszczenie systemu podatkowego, z drugiej – krytycy alarmują, że uderzy ona najmocniej w osoby o niższych dochodach, jednocześnie przynosząc największe korzyści zamożnym.
Codzienny koszt reformy
Thierry Bodson, przewodniczący związku zawodowego FGTB, nie kryje swojego sprzeciwu wobec propozycji. Jego zdaniem zmiana podatku od towarów i usług odbije się na podstawowych wydatkach każdego obywatela.
– To oznacza wzrost cen chleba, kawy, dżemu czy szynki o 3%. Belgowie zapłacą więcej za swoje śniadanie, by sfinansować reformę podatkową, która w głównej mierze przyniesie korzyści najbogatszym. To fundamentalnie niesprawiedliwe społecznie – mówi Bodson.
VAT – podatek regresywny
Ekonomista Bruno Colmant, znany ze swojego krytycznego spojrzenia na strukturę belgijskiego systemu podatkowego, zgadza się z argumentami związkowca.
– Podatek VAT jest regresywny, co oznacza, że najmocniej obciąża osoby o niskich dochodach. Muszą one wydawać większość swoich zarobków na konsumpcję, podczas gdy osoby zamożne mogą pozwolić sobie na oszczędności – wyjaśnia Colmant. Dodaje jednak, że sytuację można byłoby złagodzić, zwiększając kwotę wolną od podatku, choć przyznaje, że byłoby to trudne do zrealizowania w praktyce.
Reforma dla kogo?
Bodson nazywa reformę „podwójnym oszustwem”. Twierdzi, że jej efekty będą szczególnie korzystne dla osób o najwyższych dochodach, a straty wynikające z obniżek podatków zostaną zrekompensowane przez wzrost innych obciążeń.
– Osoba zarabiająca 3 500 euro miesięcznie zyska 380 euro rocznie na reformie podatkowej. Jednak ktoś, kto zarabia trzy razy więcej, otrzyma już dziesięciokrotnie większe korzyści – podkreśla Bodson.
Przywołuje także inne plany, które mogą wpłynąć na domowe budżety, takie jak zniesienie współczynnika małżeńskiego. – Dla przeciętnego gospodarstwa, gdzie jedna osoba pracuje na pełny etat, a druga na część etatu, to strata rzędu 250 euro miesięcznie. Dla emerytów sytuacja będzie jeszcze gorsza – zauważa.
Plafonowanie korzyści – sposób na sprawiedliwość?
Bruno Colmant sugeruje wprowadzenie ograniczeń dla najwyższych dochodów, aby uniknąć efektów, w których zamożni jeszcze bardziej zwiększą swoje oszczędności, zamiast wspierać gospodarkę poprzez konsumpcję.
– Rozwiązaniem mogłoby być skoncentrowanie korzyści reformy na osobach zarabiających mniej, jednocześnie ograniczając dodatkowe korzyści dla najlepiej zarabiających – zauważa Colmant.
Jednak Bodson proponuje bardziej radykalne kroki, takie jak przywrócenie wyższych stawek podatkowych dla najbogatszych. – Stawka 52,5% od dochodów powyżej 8 000 euro brutto miesięcznie i 55% od dochodów powyżej 12 000 euro to rozwiązanie, które pozwoliłoby na bardziej sprawiedliwy podział obciążeń – podkreśla związkowiec.
Indeksacja wynagrodzeń – kolejny punkt sporny
Colmant opowiada się również za ograniczeniem indeksacji wynagrodzeń, argumentując, że pełna indeksacja generuje wysokie koszty, które mogą być nie do udźwignięcia dla gospodarki. Bodson zdecydowanie się z tym nie zgadza.
– Indeksacja to nie tylko korzyść dla pracowników, ale także dla państwa, ponieważ połowa tej kwoty wraca w formie podatków i składek. Poza tym ograniczenie indeksacji dotknęłoby przede wszystkim sektory z wysokimi wynagrodzeniami, jak przemysł chemiczny, jednocześnie pozostawiając małe przedsiębiorstwa na pełnym obciążeniu kosztami – argumentuje Bodson.
Wyzwanie solidarności społecznej
Obaj eksperci zgadzają się co do jednego: fundamentem każdej reformy podatkowej powinna być solidarność społeczna, która zapewni równowagę między dochodami z pracy a zyskiem kapitałowym.
Colmant wskazuje na potrzebę dostosowania systemu podatkowego do realiów globalizacji, w której automatyzacja pracy odgrywa coraz większą rolę. – Być może nadszedł czas, by firmy zastępujące pracowników robotami, jak Amazon, płaciły składki społeczne, ponieważ to one czerpią korzyści z tworzenia wartości dodanej, często kosztem miejsc pracy ludzi – podsumowuje.
Reforma podatkowa pozostaje tematem wywołującym burzliwe dyskusje w Belgii. Jej szczegóły zadecydują o tym, czy faktycznie przyniesie większą sprawiedliwość społeczną, czy stanie się kolejnym punktem zapalnym w debacie o nierównościach.