Sprawa nadużyć w Centrum Publicznej Pomocy Społecznej (CPAS) w Anderlecht poruszyła opinię publiczną i wywołała debatę na temat funkcjonowania systemu pomocy społecznej w Belgii. Podczas posiedzenia komisji ds. społecznych w belgijskim parlamencie socjolożka Marjolijn Dewilde z KU Leuven wezwała do usunięcia politycznego wpływu na rozpatrywanie indywidualnych spraw w CPAS. Jej zdaniem konieczne są także uproszczenia administracyjne, aby poprawić efektywność systemu.
Nadużycia w Anderlecht ujawnione przez VRT
Posiedzenie komisji było kolejnym etapem analizy zarzutów dotyczących nieprawidłowości w CPAS w Anderlecht, ujawnionych w reportażu flamandzkiej telewizji publicznej VRT. Choć Dewilde unikała szczegółowych odniesień do samych nadużyć, skupiła się na wskazaniu ogólnych problemów i rekomendacji dla systemu.
Jednym z największych wyzwań jest stale rosnąca liczba beneficjentów. Ustawa wymaga indywidualnego podejścia do każdego przypadku, ale w praktyce brakuje na to zasobów.
Skala niewykorzystanych świadczeń
Według badań socjolog, około 300 000 osób w Belgii, które powinny otrzymywać zasiłek integracyjny (RIS), nie korzysta z tego prawa. To znacząca liczba w porównaniu do skali oszustw, które w 2014 roku oszacowano na jedynie 5% spraw.
Biurokratyczne obciążenia
Dewilde zwróciła uwagę na wysokie koszty administracyjne związane z działaniem CPAS. „Każda sprawa rozpatrywana przez Specjalny Komitet ds. Pomocy Społecznej wymaga pół dnia pracy, a jednocześnie 80% decyzji podejmowanych przez pracowników społecznych i tak jest zatwierdzanych. To zbyt duże obciążenie dla systemu” – podkreśliła. Koszty związane z działalnością komitetów wynoszą około 10 milionów euro rocznie, co według Dewilde jest kwotą zaniżoną.
Według niej połowę spraw można by rozpatrywać administracyjnie, bez konieczności przeprowadzania wizyt domowych. To pozwoliłoby skoncentrować zasoby na przypadkach wymagających bardziej szczegółowego podejścia. Jako wzór wskazała rozwiązania z Niderlandów, gdzie rolę komitetów przejęli niezależni specjaliści, na przykład prawnicy.
Poparcie związków zawodowych
Rekomendacje Dewilde spotkały się z pozytywnym odbiorem związków zawodowych. Maxime Nys z CGSP-ALR Bruksela podkreślił, że wyeliminowanie politycznego wpływu mogłoby zarówno ograniczyć potencjalne oszustwa, jak i zwiększyć prestiż pracy asystentów społecznych. „Największym problemem pracowników nie są wynagrodzenia, ale nadmiar obowiązków administracyjnych” – zaznaczył.
Związki domagają się również walki z autorytarnym stylem zarządzania, zarówno na poziomie politycznym, jak i administracyjnym.
Przemoc wobec pracowników
Podczas posiedzenia zwrócono również uwagę na problem przemocy wobec pracowników CPAS. Jak wskazał Rudi De Coster z CSC Services Publics, przypadki te dotyczą nie tylko Anderlecht. Związki apelują o możliwość anonimowego rejestrowania incydentów przemocy, jednak jak dotąd nie podjęto konkretnych działań w tej sprawie, mimo rozmów z ministrami spraw wewnętrznych i sprawiedliwości.
Brak spójnej reakcji władz
Związkowcy skrytykowali także brak odpowiedniej reakcji ze strony gabinetu ministra ds. społecznych Alaina Marona oraz innych odpowiedzialnych za zarządzanie CPAS. „Wszyscy zgadzają się, że problem istnieje, ale nikt nie chce podjąć działań. Odpowiedzialność jest przerzucana z jednego urzędu na drugi” – komentowali przedstawiciele pracowników.
Konieczność zmian systemowych
Skandal w CPAS w Anderlecht uwypuklił potrzebę gruntownych reform systemu pomocy społecznej. Uproszczenie procedur, ograniczenie wpływu polityków na decyzje oraz ochrona pracowników przed przemocą to kluczowe kroki, które mogą przywrócić efektywność i zaufanie do CPAS. Reforma systemu nie tylko odciążyłaby przeciążonych pracowników, ale także poprawiła jakość wsparcia dla najbardziej potrzebujących.