Śmierć policjanta Thomasa Monjoie i atak na jego kolegę Jasona P. w listopadzie 2022 roku wstrząsnęły Belgią. Prokuratura federalna domaga się internowania sprawcy, Yassine’a Mahi, uznając go za nieodpowiedzialnego za swoje czyny. Jednak ujawnione raporty służb bezpieczeństwa oraz przeszłość napastnika rodzą pytania o to, czy system mógł zapobiec tragedii i czy decyzja o internowaniu to właściwy kierunek.
Tragiczny dzień w Schaerbeek
10 listopada 2022 roku Yassine Mahi pojawił się na komisariacie w brukselskiej dzielnicy Evere, twierdząc, że zamierza zaatakować policjantów. Został przewieziony do szpitala Saint-Luc na konsultację psychiatryczną, lecz wkrótce potem uciekł.
Tego samego wieczoru, w dzielnicy Schaerbeek, napadł na patrol policji. Kiedy funkcjonariusze Thomas Monjoie i Jason P. zatrzymali się na światłach, Mahi podszedł do radiowozu i zaatakował ich nożem, krzycząc „Allah Akbar”. Monjoie zmarł od ciosu w szyję, a jego partner doznał poważnych obrażeń ramienia.
System zawiódł?
W reakcji na tragedię wprowadzono w maju 2023 roku nowe przepisy, umożliwiające sądom nakładanie „warunkowego leczenia” na osoby z zaburzeniami psychicznymi stanowiące zagrożenie. Eksperci jednak podkreślają, że w przypadku Mahiego odpowiednie środki mogły zostać zastosowane wcześniej. Laurent Kennes, prawnik i profesor prawa karnego, zauważa, że groźby Mahiego wobec policji już same w sobie mogły być uznane za akt terrorystyczny i podstawę do jego zatrzymania.
Raporty Sûreté de l’Etat: radykalizacja czy zaburzenia?
Nowe informacje zawarte w raportach służb bezpieczeństwa wskazują, że Mahi był znany z radykalnych poglądów i przestępczej przeszłości. Po raz pierwszy trafił do więzienia w 2013 roku za kradzieże z użyciem przemocy, gdzie przeszedł proces radykalizacji. W zakładzie karnym utrzymywał kontakty z osobami związanymi z terroryzmem, w tym z Khalidem Zerkani, który rekrutował dżihadystów.
Mimo to, od 2019 roku Mahi uczestniczył w programie deradykalizacji Caprev. Na początku 2022 roku jego poziom zagrożenia w bazie OCAM został obniżony do „niskiego”. Jednak raporty Sûreté de l’Etat opisują go jako manipulanta, zdolnego do wpływania na otoczenie, którego zachowanie zmieniało się w zależności od sytuacji.
Odpowiedzialność pod znakiem zapytania
Ekspertyzy psychiatryczne wykonane po ataku uznały, że Mahi nie był odpowiedzialny za swoje czyny w momencie ich popełnienia. Francuscy eksperci potwierdzili tę opinię, choć mniej jednoznacznie. Na tej podstawie prokuratura federalna domaga się jego internowania.
Adwokaci ofiar mają jednak wątpliwości. Jean-Philippe Mayence, reprezentujący rodzinę Thomasa Monjoie, wskazuje na wcześniejsze wyroki skazujące Mahiego, które potwierdzają jego zdolność do ponoszenia odpowiedzialności. „Nie można mylić radykalizacji z niepoczytalnością. Wcześniej sądy uznawały go za odpowiedzialnego, a psychiatrzy w czasie jego odsiadki nigdy nie sugerowali niepoczytalności” – zauważa.
Podobnie uważa Steve Van Laenen, prawnik Jasona P. „Proces przed sądem przysięgłych pozwoliłby dogłębnie zbadać jego przeszłość, motywy i decyzje władz. Tylko pełne postępowanie może dać odpowiedź na pytanie, jak zapobiec podobnym tragediom w przyszłości” – mówi.
Radykalizacja od dzieciństwa
Mahi dorastał w środowisku związanym z radykalnym islamem. Jego matka, Mimouna R., została skazana w 2014 roku za finansowanie dżihadu, a wielu jego współwięźniów miało powiązania z terroryzmem.
Raporty wskazują na jego zdolność do manipulacji i stosowania przemocy, co rodzi pytania, czy przypisanie niepoczytalności jest uzasadnione.
Debata trwa
Decyzja o internowaniu Mahiego może zamknąć sprawę, ale równocześnie pozostawia pytania o odpowiedzialność za popełnione czyny i błędy systemu. Rodziny ofiar oraz społeczeństwo zasługują na pełne wyjaśnienie okoliczności tej tragedii.
Czy Mahi powinien stanąć przed sądem przysięgłych? Czy można było zapobiec atakowi? Odpowiedzi na te pytania mogą stać się kluczowe dla przyszłości belgijskiego systemu wymiaru sprawiedliwości i bezpieczeństwa.