W jednej z gminnych szkół w Anderlechcie odkryto, że dozorca przez dwa lata wykorzystywał kartę paliwową, przeznaczoną do obsługi sprzętu ogrodniczego, do tankowania swojego prywatnego samochodu. Straty gminy oszacowano na ponad 6 500 euro, a skandal ujawnił poważne luki w kontroli wydatków publicznych.
Regularne tankowanie na cudzy koszt
Dozorca, zatrudniony od 2010 roku i posiadający stałe stanowisko od 2015 roku, miał dostęp do karty paliwowej używanej do tankowania dmuchaw do liści i innych urządzeń wykorzystywanych w utrzymaniu terenów zielonych. Dokument podpisany przy przekazaniu karty jasno określał jej przeznaczenie wyłącznie do celów zawodowych.
Między wrześniem 2021 a wrześniem 2022 roku pracownik zatankował 3 365 litrów paliwa w 80 transakcjach, głównie w jednej stacji benzynowej w sąsiednim Molenbeek. Tankowania odbywały się z częstotliwością przekraczającą jeden raz w tygodniu.
W kolejnym roku proceder trwał, a dozorca nadal napełniał bak swojego samochodu na koszt gminy. Dochodzenie wewnętrzne wykazało również inne nieprawidłowości, w tym częste nieobecności w godzinach pracy.
Śledztwo i postępowanie dyscyplinarne
Po ujawnieniu nadużyć gmina wszczęła dochodzenie, a dozorca został wezwany do złożenia wyjaśnień. Przyznał się do winy, jednak uznał zwolnienie dyscyplinarne za „nieproporcjonalne”. Podkreślał, że powinien zostać ostrzeżony o konieczności zaprzestania nadużyć, a nie od razu ukarany.
„Nie rozumiem, dlaczego gmina twierdzi, że utraciła do mnie zaufanie. Czy naprawdę moje działania były aż tak poważne?” – mówił w trakcie przesłuchania. Dodał również, że przeprosił za swoje zachowanie i wyraził żal, co, jego zdaniem, powinno złagodzić konsekwencje.
Pracownik sugerował także, że inni urzędnicy mieli „coś do ukrycia” i namawiali go do kontynuowania korzystania z karty paliwowej. Gmina odrzuciła te zarzuty, przypominając, że brak nadzoru nie uprawnia pracowników do nadużyć.
Zwolnienie i odwołanie
Mimo piętnastoletniego stażu pracy i dotychczasowej dobrej opinii, dozorca został zwolniony dyscyplinarnie decyzją rady gminy. Głosowanie było jednak wyjątkowo wyrównane – 13 radnych poparło zwolnienie, a 12 było przeciwnych.
Dozorca próbował odwołać się od decyzji do Rady Stanu, argumentując, że kara jest zbyt surowa. Jego wniosek został jednak odrzucony.
Wnioski na przyszłość
Sprawa z Anderlechtu uwidoczniła poważne braki w systemie kontroli nad wydatkami publicznymi. Przez dwa lata nikt nie zauważył nieprawidłowości w użytkowaniu karty paliwowej, co pozwoliło pracownikowi na systematyczne nadużycia.
Choć dozorca wyraził skruchę, jego działania doprowadziły do utraty zaufania publicznego. Skandal pokazuje, że nawet długoletni pracownicy z dobrą reputacją mogą dopuścić się nieetycznych działań, jeśli system nadzoru okazuje się nieskuteczny.