Belgijskie szpitale stają w obliczu poważnych trudności finansowych, a sytuacja w grupie CHU Helora, zarządzającej szpitalami w Mons-Constantinople, Mons-Kennedy i Warquignies, jest szczególnie alarmująca. We wtorek placówki należące do grupy zostały objęte strajkiem, a związki zawodowe zapowiedziały kolejne protesty w La Louvière, Lobbes i Nivelles. Powodem napięć jest ogłoszony przez kierownictwo plan restrukturyzacji, który zakłada redukcję zatrudnienia – według związków może to oznaczać utratę 60 pełnych etatów w wybranych lokalizacjach.
Rosnące koszty a spadająca rentowność
„Trudności finansowe CHU Helora nie są wyjątkiem – podobne problemy dotyczą większości belgijskich szpitali” – przyznaje Stéphan Mercier, dyrektor generalny grupy. Jak wynika z najnowszego raportu Maha dotyczącego finansów szpitali, aż dwie trzecie placówek w Belgii w 2023 roku znajdowało się poniżej progu rentowności.
Choć dochody szpitali rosną, koszty – w tym wynagrodzeń, energii, żywności, technologii czy ochrony przed cyberatakami – rosną jeszcze szybciej. „To mieszanka czynników, która sprawia, że nie możemy już funkcjonować jak dawniej” – tłumaczy Mercier.
Dwa filary restrukturyzacji
Plan naprawczy w CHU Helora składa się z dwóch głównych etapów:
- Fuzja usług w Mons-Constantinople i Mons-Kennedy – bliskość tych dwóch placówek (oddzielonych zaledwie 700 metrami) sprawia, że nie jest możliwe dalsze utrzymywanie dublujących się oddziałów. Wybrane usługi zostaną połączone, a część personelu przeniesiona do czasu otwarcia nowego kompleksu w Jemappes, planowanego na 2030 rok.
- Optymalizacja struktur administracyjnych – inne szpitale grupy, takie jak te w La Louvière, Lobbes i Nivelles, muszą poprawić swoją efektywność operacyjną. Dyrekcja określa te struktury jako zbyt kosztowne w stosunku do ich funkcji.
Redukcja zatrudnienia: konieczność czy wybór?
Mercier podkreśla, że koszty pracy stanowią 70% wydatków grupy, co czyni redukcję zatrudnienia nieuniknioną. „Chcielibyśmy tego uniknąć, ale nie mamy wyjścia. Priorytetem będzie przesunięcie pracowników na inne stanowiska w ramach grupy, jednak nie możemy wykluczyć zwolnień, jeśli inne opcje zostaną wyczerpane” – wyjaśnia.
Redukcja etatów w sektorze, który już teraz boryka się z niedoborem personelu medycznego, budzi kontrowersje. „To trudne do zaakceptowania, ale przy obecnym poziomie finansowania nie jesteśmy w stanie utrzymać dotychczasowego zatrudnienia” – dodaje dyrektor.
System pod presją: brak przewidywalności i politycznych decyzji
Zdaniem Merciera, problem finansowy szpitali wynika nie tylko z rosnących kosztów, ale także z braku długoterminowej przewidywalności w systemie. „Kiedy musisz negocjować z bankiem kredyt na budowę szpitala z 25-letnim okresem spłaty, ale twoje prognozy finansowe obejmują tylko jeden rok, system po prostu przestaje działać” – tłumaczy.
Mercier apeluje o dwa kluczowe rozwiązania:
- Pełną indeksację wydatków – obecnie nie wszystkie koszty działalności szpitali są indeksowane zgodnie z inflacją. Przykładowo, honoraria lekarzy specjalistów w 2025 roku wzrosną tylko o 3,34%, zamiast planowanych 4%.
- Jasne ramy finansowe – sektor potrzebuje stabilnej strategii finansowej obejmującej 3, 5 lub 10 lat, co pozwoliłoby planować długoterminowe inwestycje i zarządzanie budżetem.
Reforma konieczna, ale wciąż odłożona w czasie
Reforma finansowania belgijskich szpitali była zapowiadana przez kolejne rządy, ale jak dotąd nie doczekała się realizacji. „Dziś dyrekcje szpitali otrzymują budżet i mają same sobie radzić. Czas, by politycy podjęli decyzje, które pozwolą na stabilizację systemu” – podsumowuje Mercier.
Jeśli zmiany nie nastąpią, szpitale takie jak CHU Helora będą zmuszone do coraz bardziej drastycznych kroków, co odbije się zarówno na personelu, jak i pacjentach. Belgijski system ochrony zdrowia stoi na krawędzi, wymagając pilnych i zdecydowanych działań.