Centrum Pomocy Społecznej (CPAS) w Anderlechcie wynajmuje klubowi piłkarskiemu RSC Anderlecht parking o strategicznej lokalizacji za wyjątkowo niską stawkę. Sprawa ta, choć na pierwszy rzut oka może wyglądać na skandal finansowy, okazuje się bardziej złożona i zakorzeniona w przeszłości.
Długoterminowa umowa za grosze
Parking liczący 433 miejsca znajduje się tuż obok szpitala Bracops, zaledwie kilkadziesiąt metrów od stadionu Lotto Park (dawny Constant Vanden Stock). Umowa, podpisana w 1985 roku między CPAS a klubem, zakładała dzierżawę tego 1,58-hektarowego terenu na 30 lat. W 2010 roku umowę przedłużono do 2050 roku. Początkowy czynsz wynosił 3 125 euro rocznie, a obecnie, po indeksacji, suma ta wzrosła do około 4 300–6 000 euro – wciąż symbolicznej kwoty w porównaniu do potencjalnych zysków.
Dla porównania, inne kluby, jak KAA Gent, pobierają za roczne korzystanie z parkingu 300 euro za jedno miejsce. W dni meczowe cena za pojedyncze miejsce parkingowe potrafi wynosić nawet 20 euro. Biorąc pod uwagę lokalizację parkingu, jego wartość rynkowa wydaje się znacznie wyższa.
Klub: „Płacimy wysokie podatki”
Na stronie internetowej RSC Anderlecht brak oficjalnych informacji o parkingu. Klub potwierdza jednak, że jest on wykorzystywany przez media i klientów VIP w dni meczowe. – Każdego roku klub płaci ponad milion euro w podatkach eventowych i innych opłatach na rzecz gminy Anderlecht – podkreśla Mathias Declercq, rzecznik prasowy Anderlechtu.
Declercq przypomina, że przedłużenie umowy miało miejsce na długo przed przejęciem klubu przez biznesmena Marca Coucke w 2018 roku. W umowie z 2010 roku zapisano, że przedłużenie dzierżawy ma związek z amortyzacją planowanych inwestycji infrastrukturalnych. Problem w tym, że żadne inwestycje nie zostały zrealizowane.
Sporne zapisy i pytania o przejrzystość
Kolejnym wątpliwym elementem umowy jest zapis zobowiązujący klub do zarezerwowania miejsc parkingowych dla przedstawicieli gminy i CPAS. Burmistrz Anderlechtu Fabrice Cumps (PS) zapewnia jednak, że ten punkt nigdy nie wszedł w życie. – To prawdopodobnie pozostałość z umowy z 1985 roku. Nigdy nie była realizowana – twierdzi Cumps. Były burmistrz, Gaëtan Van Goidsenhoven (MR), potwierdza te słowa: – W okresie mojej kadencji nigdy nie korzystaliśmy z takich przywilejów.
Politycy zadają pytania, CPAS pod presją
Sprawa trafiła pod obrady Izby Reprezentantów, gdzie wzbudziła żywą dyskusję. Denis Ducarme (MR) skrytykował sens wynajmowania parkingu na tak korzystnych warunkach klubowi piłkarskiemu. Wątpliwości pojawiły się również w kontekście niedawnych zarzutów o nieprawidłowości finansowe w CPAS Anderlechtu, które zostały ujawnione przez belgijską stację VRT.
Gmina broni umowy: „To była strategiczna decyzja”
Burmistrz Anderlechtu, Fabrice Cumps, podkreśla, że umowa z klubem miała na celu zatrzymanie RSC Anderlecht w gminie. W latach 2000 klub rozważał przeniesienie się do innej lokalizacji, co byłoby stratą dla Anderlechtu. – Porozumienie dotyczyło nie tylko parkingu, ale także centrum treningowego i akademii piłkarskiej w Neerpede. Dzięki temu klub pozostał na naszym terenie, co jest korzystne dla gminy – tłumaczy Cumps.
Gaëtan Van Goidsenhoven, były burmistrz Anderlechtu, również broni decyzji: – W tamtym czasie gmina była oskarżana o zbyt wysokie opłaty wobec klubu. Obecnie sytuacja wygląda inaczej, ale nie można mówić o skandalu – przyznaje.
Czy umowa zostanie poddana rewizji?
Choć parking rzeczywiście przynosi RSC Anderlecht znaczące korzyści za niewielką opłatą, gmina argumentuje, że umowa była elementem szerszej strategii i miała na celu utrzymanie klubu w Anderlechcie.
W obliczu rosnących oczekiwań społecznych i większej przejrzystości finansowej w sektorze publicznym sprawa z pewnością będzie uważnie obserwowana przez polityków i opinię publiczną. Czy umowa zostanie poddana renegocjacji? Jedno jest pewne – ten temat jeszcze powróci, a balans między interesem publicznym a współpracą z klubami sportowymi stanie się kluczowym punktem debaty.